czwartek, 3 września 2015

Obsession - wywiad


GŁOŚNO, SZYBKO, MELODYJNIE

Michael Vescera jest artystą, który był zaangażowany w wiele różnorakich przedsięwzięć muzycznych. Aktywny muzycznie od ponad trzydziestu lat muzyk nadal czynnie udziela się na scenie metalowejj. Wśród licznych kapel, w których Michael się pojawił warto wymienić Loudness, duński Fatal Force, projekty Yngwiego Malmsteena oraz Rolanda Grapowa, jednak dla wielu wciąż najważniejszym pozostanie ten pierwszy zespół, w którym zaistniał Michael czyli heavy/power metalowy Obsession. Wspomniana kapela ostatnio przymierza się do nagrania kolejnego albumu studyjnego. Sfinansować go miała kampania założona w serwisie Kickstarter, jednak jej przygotowanie pozostawiało wiele do życzenia i w efekcie nie udało się wśród fanów zebrać wystarczających pieniędzy na rozpoczęcie długo wyczekiwanej sesji nagraniowej.

Byłeś członkiem wielu grup i projektów muzycznych. Między innymi udzielałeś się w zespołach Yngwiego Malmsteena oraz Rolanda Grapowa. Jak wspominasz współpracę z tymi artystami?

Michael Vescera: Praca z Yngwiem była ciekawa. To była bardziej impreza niż cokolwiek innego, zupełnie inaczej niż większość ludzi mogłaby pomyśleć. Uważam, że razem stworzyliśmy naprawdę dobry materiał, naprawdę dobrze się nam razem pracowało! Współpraca z Rolandem Grapowem też była świetnym przedsięwzięciem. Koleś jest zabójczym muzykiem i artystą. To był bardzo melodyjny materiał. Roland bardzo profesjonalnie podchodzi do tego, co robi, jednak jest także naprawdę spoko gościem! Bardzo utalentowanym w dodatku!

Czy zamierzasz jeszcze napisać coś w ramach swego projektu solowego lub MVP w przyszłości?

Mam już napisane utwory na kolejną płytę mojego solo projektu. Mam nadzieję nagrać ten materiał naprawdę niedługo!

Bierzesz też udział w przedsięwzięciu zwanym Animetal USA. Czy możesz nam opowiedzieć trochę o tym projekcie? Nie ukrywam, że sam o nim niewiele wiem, bo trafiłem na tę nazwę stosunkowo niedawno.

Animetal USA jest zespołem opierającym się na anime. Aranżujemy na nowo popularne utwory z filmów anime i nagrywamy je w stylu heavy/speed metalowym. To naprawdę świetna sprawa i dobra zabawa być członkiem tej kapeli. Na scenę zakładamy odpowiednie stroje, make-up i tak dalej. Animetal jest bardzo popularny w Japonii, a także w innych częściach świata. Goście w naszym zespole to niesamowici muzycy - Rudy Sarzo, Chris Impelliterri, John Dette. Zaczynamy właśnie nagrywać trzeci album, który ujrzy światło dzienne na początku 2015 roku.

Na których projektach chcesz się aktualnie skoncentrować? Czy masz jakieś plany dotyczące Obsession? Słyszałem, że wystartowaliście kampanię na Kickstarterze, dzięki której mieliście zebrać środki na nagranie kolejnego albumu, jednak okazała się ona niewypałem. Co zamierzacie zrobić teraz w takim wypadku?

Moim głównym polem działań będzie teraz Animetal USA oraz Obsession. Jeżdżę też ze swoim solowym projektem, mam zabookowane koncerty w Europie na październik, listopad i grudzień, na których będę też grał utwory, które tworzyłem z Loudness, Yngwiem, Obsession i tak dalej. Nasza kampania na Kickstarterze była swoistym wypróbowaniem tego sposobu na finansowanie muzycznych przedsięwzięć. Kickstarter jest dość śmiechawą sprawą i w sumie nie jest tak prosty jak wiele osób może uważać Wyciągnęliśmy wnioski z pierwszej kampanii i myślę, że wystartujemy z kolejną, jednak już na innej, bardziej przyjaznej stronie. Naszym zamiarem było samodzielne uzyskanie wystarczających środków na nagranie albumu. Jest to niezwykle trudne przy ograniczonych zasobach pieniężnych. Gdy muzyka jest twoja pracą, niemożliwym jest by samodzielnie (albo zespołowo) sfinansować całą sesję nagraniową płyty o odpowiedniej jakości! W każdym razie sprawę dystrybucji mamy dogadaną z Innerwound. Emil to świetny gość, który zna się na promocji i dystrybucji muzyki.

Kto był mózgiem ustalania poszczególnych pledge’ów w kampanii na Kickstarterze?

Te decyzje podejmowaliśmy kolektywnie jako cały zespół. Wiele się z tego nauczyliśmy i następnym razem, będziemy mieli lepsze podejście do tego typu przedsięwzięć.

Chciałbym omówić historię Obsession i twój wkład w rozwój tego zespołu. Kapela została założona w 1982 roku. Kto ją założył i jak wyglądały okoliczności, w których zespół zaczynał działalność?

Bruce Vitale i Jay Mezias byli kumplami ze szkoły, tak samo jak Art Maco i Matt Karagus. Nie jestem pewien w jakich okolicznościach cała czwórka się spotkała, ale wydaję mi się, że stało się tak przez wspólnego znajomego. Obsession powstało na kilka miesięcy przed tym jak dołączyłem do zespołu. W lokalnej gazecie muzycznej znalazłem ogłoszenie, że poszukują wokalisty w stylu Judas Priest, Iron Maiden, UFO i tak dalej. Byłem wtedy wielkim fanem tych zespołów, więc stwierdziłem, że spróbuję swoich sił, gdyż także szukałem kapeli, który wzorowałaby się na tych nazwach. Gdy się spotkaliśmy byłem pod wielkim wrażeniem ich umiejętności muzycznych! Zagraliśmy kilka prób, które wyszły nam bardzo dobrze. Pierwsze koncerty jakie graliśmy składały się głównie z coverów, jednak z każdym kolejnym gigiem dokładaliśmy do setu coraz więcej swojego materiału. Nasze kawałki podobały się wszystkim tak bardzo, że w końcu zarzuciliśmy granie coverów na koncertach. Stało się to w sumie dość szybko, w jakieś sześć czy osiem miesięcy!

Po raz pierwszy pojawiliście się na kompilacji “Metal Massacre II”. Obok was trafiły tam utwory kapel, które w następnych latach stały się całkiem znane - Overkill, Armored Saint, Savage Grace i Warlord. Jak się załapaliście na to wydawnictwo?

Skontaktowaliśmy się z Brianem Slagelem. Wyraziliśmy swoje zainteresowanie pojawienia się na kolejnej odsłonie kompilacji „Metal Massacre”, a on poprosił nas o wysłanie naszego materiału do oceny. Tak też zrobiliśmy. Nasza muzyka mu się spodobała, więc umieścił nas na tej płycie.

Jak to się stało, że przez Metal Blade wypuściliście tylko swoją EP “Marshall Law”? Dlaczego nie kontynuowaliście współpracy dalej?

Nie pamiętam już dokładnie co było tego powodem. Epki były dość powszechnymi wydawnictwami w tamtym czasie, więc pomyśleliśmy, że to będzie całkiem dobry start dla nas! W sumie efekt wyszedł całkiem nieźle.

Wasze dwa pierwsze albumy - “Scarred For Life” i “Methods of Madness” są przez wielu metalowych maniaków uznawane za ponadczasowe klasyki. Jak wyglądają teraz twoje odczucia względem tych płyt? Czy gdyby to było możliwe, to czy wprowadziłbyś do nich jakieś zmiany?

Uwielbiam te albumy. Doceniam te płyty teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zdaję sobie sprawę z tego, że to co wtedy zrobiliśmy, było naprawdę niesamowite jak na tamte czasy. Zawsze się jednak znajdzie coś, co chciałoby się potem zmienić, ale to raczej efekt własnych upodobań. Może “Scarred…” mogłoby mieć bardziej przestrzenne brzmienie, jednak nadal jest świetnym wydawnictwem!

Kto zdecydował, by machnąć teledysk do “For The Love of Money” a nie do jakiegoś innego wałka?

Wytwórnia tak zadecydowała. Wszystko wtedy było robione pod MTV i pod to, by teledysk był jak najdłużej w obrocie. Wówczas MTV dyktowało kierunek rozwoju naprawdę wielu grupom muzycznym. Bardzo lubiliśmy ten utwór, więc nie mieliśmy z tym problemu, by do niego nakręcić klip.

Dwa utwory z “Methods of Madness” znalazły się na ścieżce dźwiękowej w filmach z serii “Sleepaway Camp”. W jaki sposób one trafiły do tych filmów?

Wytwórnia i w tym miała spory udział. Stwierdzili, że nasza muzyka będzie idealnie pasować do slasherów. Nasze utwory pojawiają się także w innych filmach tak prawdę mówiąc. Pierwotnie mieliśmy zrobić też małe cameo w “Sleepaway Camp” jednak nasz grafik nam to uniemożliwił.

Co stało za ówczesnym rozpadem Obsession?

Zespół borykał się z wieloma problemami wewnętrznymi. Po trasie promującej “Methods of Madness” kapela zaczęła się rozpadać. Razem z Brucem musieliśmy znaleźć zastępstwo za pozostałych członków kapeli, jednocześnie pisząc materiał na trzeci album. Znaleźliśmy się w punkcie, w którym nie byliśmy pewni czy zespół podąża w dobrą stronę. Zacząłem też wtedy dostawać oferty od innych zespołów, które poszukiwały wokalisty. Mój management stwierdził, że w tej sytuacji w mym interesie będzie leżała zmiana kapeli. Wówczas też miałem takie odczucia. Porzuciłem wtedy Obsession na rzecz Loudness!

Właśnie. W 1988 roku wstąpiłeś w szeregi Loudness. Jak do tego doszło?

To było dość szalone w pewnym sensie. Zadzwonił do mnie ich angielski management. Powiedzieli mi, że goście z Loudness widzieli klip Obsession w MTV i bardzo im się spodobałem i byliby zainteresowani przesłuchaniem mnie do roli wokalisty w ich zespole. Byłem wtedy wielkim fanem Loudness, więc zgodziłem się na lot do Tokio. Spędziłem trochę czasu z kapelą, zagraliśmy kilka przesłuchań i tak dalej. Wszystko poszło na tyle gładko, że wkrótce dostałem propozycję gry w tym zespole!

Nagraliście razem dwa albumy, jednak w 1991 roku wasze ścieżki się rozeszły. Co było powodem twego odejścia z tego legendarnego zespołu?

Głównym powodem były kierunki muzyczne. Zespół wtedy zmierzał w stronę bardziej abstrakcyjnych stylów, z czego nie byłem zadowolony. Dużo złych decyzji padło w zakresie tras, promocji, finansów i tak dalej. I to podjętych zarówno przez zespół jak i przez management. Nie robiliśmy wiele poza granicami Japonii i południowo-wschodniej Azji, a wtedy naprawdę potrzebowaliśmy promocji także w innych częściach świata. Tak się nie działo, więc postanowiłem poszukać szczęścia gdzie indziej.

W 2002 roku nastąpiła reaktywacja Obsession, jednak z oryginalnego składu pozostałeś tylko ty oraz Jay Mezias. Co się działo wtedy z resztą?

Wszyscy oryginalni członkowie dostali propozycję grania w odrodzonym Obsession, lecz jedyną osobą, która była dostępna i była tym zainteresowana, był Jay. Chcieliśmy mieć cały oryginalny skład, jednak okazało się to niemożliwe!

Comeback album “Carnival of Lies” był całkiem udanym wydawnictwem. Podobno natrafiliście na pewne problemy ze strony wytwórni. Czy możesz nam powiedzieć nieco o tych przeciwnościach losu?

W głównej mierze chodzi o zupełny brak promocji i nieuczciwe umowy. Jestem bardzo zadowolony, że Emil i Innerwound będą wkrótce wydawać na nowo ten album. Został on ponownie zmiksowany, zmasterowany i ma nowy artwork. Świetnie, że ta płyta doczekała się odpowiedniego wydania. Dzięki temu czuję się znacznie lepiej.

“Order of Chaos” jest, póki co, waszym najświeższym albumem. Co możesz nam o nim powiedzieć, jak prezentuje się on w porównaniu z innym pozycjami w waszym katalogu?

Uważam, że z każdym kolejnym nagraniem rozwijamy się jako muzycy. Zawsze się znajdzie coś nowego, czego można się nauczyć. Ten album jest naprawdę dobrą płytą, tak samo jak wszystkie poprzednie.

Czy macie już skomponowane utwory na następną płytę Obsession czy nadal piszecie materiał?

Mamy już wszystko przygotowane, czekamy tylko na wejście do studia nagraniowego. Następny album Obsession będzie prawdziwym kilerem, prawdziwym melodyjnym metalem!

Jak wygląda pisanie nowych utworów w Obsession? Kto piszę muzykę i kto buduje strukturę kompozycji? Czy tylko ty jesteś autorem tekstów?

Tak, jestem jedynym autorem tekstów w Obsession. Muzykę głównie tworzę razem z Johnem Bruno. Scott Boland także ma pewien wkład w nowe utwory. Zwykle siadamy razem i rozpisujemy strukturę utworu i poszczególnych partii. Bardzo chcielibyśmy, by reszta członków zespołu także miała wymierny wkład w kompozycje, może tak będzie następnym razem!

Przejrzałem sekcję z merchem na waszej stronie i niestety nie natrafiłem na żadne poprzednie nagranie. Fani mogą tylko kupić ostatni album ze strony Innerwound Recordings. A co z resztą płyt?

Innerwound będzie wydawać na nowo całą nasza dyskografię. Wszystkie albumy będą zremasterowane i zostaną dodane do nich fajne bonusy. Będą także nowe przypisy w bookletach, bardzo rzadkie, nigdy nie wydane fotografie i tym podobne. Jesteśmy bardzo podekscytowani tym, że wszystkie albumy zostaną wydane na nowo w ten sposób.

Jak wyglądają obecne plany koncertowe Obsession?

Mamy nadzieję odbyć jakąś trasę pod koniec tego roku lub na początku następnego. Gramy kilka koncertów tutaj w Stanach. Póki co, nie możemy zrobić więcej bo wszyscy mają szalenie zapchane rozkłady. Myślę, że przy okazji wydania na nowo “Carnival…” i reszty naszej dyskografii, warto będzie wrzucić Obsession wyższy bieg i pozwolić sobie na bardziej intensywne koncertowanie!


Przeprowadzono: sierpień, 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz