Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Riffobia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Riffobia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 lipca 2015

Riffobia – Laws of Devastation




Riffobia – Laws of Devastation
2013, Athens Thrash Attack
Dla koneserów thrash metalu z Grecji podano do stołu. Obok podobnych dań w postaci Suicidal Angels, Bio-Cancer, Exarsis, Verdict Denied, Endless Recovery i innych pojawiła się kolejna załoga ze słonecznych peloponeskich ziem. Na płycie wydanej przez Athens Thrash Attack, firmę która powstała w odpowiedzi na rosnącą liczbę kapel thrash metalowych z upalnej Grecji i ich potrzebę wydawania debiutanckich albumów, możemy spotkać wszystko to, co przyprawia pijanych kataniarzy o drżenie kolan i zwilgotnienie moszny. 

Najpierw jednak dwa słowa o okładce - do kanonu już chyba wejdzie topos toksycznego thrashera żłopiącego browar przy odpadach nuklearnych. Już niezliczone rzesze kataniarskich bandów przerabiały ten motyw tyle razy, że to się robi aż nudne. Jak widać nie dla wszystkich, bo nadal ten schemat pojawia się na okładkach, a grafika zawarta na okładce debiutu Riffobi jest tego dowodem. Trzeba jednak przyznać, że okładka przygotowuje nas na to, co możemy znaleźć w środku. "Laws of Devastation" to w gruncie rzeczy szybki thrash, który nie pogardza zmianami rytmu i riffów. W utworach zawarto dużo ciekawych pomysłów i bardzo fajnych zagrywek. Obecna jest też dzikość gitar i ogień w palcach przy solówkach. Konstrukcja utworów, szarże riffów i melodyjne przejścia na modłę starej szkoły przywodzą skojarzenia z Atrophy i Holy Terror zmieszanym z Vio-Lence. Momentami zdarzają się patenty zaczerpnięte z inspiracji Exodusem czy niemieckimi kapelami w stylu Exumer i Violent Force. Innymi słowy jest thrashowo do bólu. 

Osiem utworów, które stanowią "Laws of Devastation" zostało tak spreparowanych, by uderzyć w gusta najbardziej zatwardziałych old-schoolowych maniaków thrash metalu. Riffobia miesza wiele wpływów w obrębie tego gatunku, tworząc bardzo ciekawy przegląd przez old-schoolowe patenty i zagrywki. Na szczęście nie mamy tutaj do czynienia z katowaniem jednego pomysłu na jedno kopyto. Mamy tutaj eksplodujące dynamity w postaci otwierającego "War Machine", który mimo ultraszybkiej wymowy utworu, posiada bardzo ciekawe riffy i patenty, a także dobrze pasujące krótkotrwałe zwolnienia. To właśnie one dodają patetycznego klimatu do brutalnych i szybkich kompozycji, przez co muzyka Riffobii nabiera zupełnie nowego wymiaru, dalej wpisując się w old-schoolową szkołę thrashu. 

Najkrótszy utwór na płycie to "The Martyr", wbrew pozorom nie składa się on wyłącznie z samych ponaddźwiękowych tremolo. Wstęp prezentuje nam podejście do thrashu znane z Vendetty i "Stricken By Might" E-X-E, by w końcu przejść w obszary obfitujące w dużo thrashowych elementów rodem z debiutanckiego albumu Vio-Lence. Nie mogło zabraknąć też mocnej i dobrze gadającej solówki. 

Bardzo ciekawie wygląda struktura utworu "Remnants of Faith", który zaczyna się thrashowym walcem w trochę szybszym średnim tempie. Sam utwór w dalszej części nie gardzi raptownymi przyspieszeniami. Ciekawe jest to, że refren utworu kojarzy się bardziej z thrashem zirca rok 1990 niż z latami osiemdziesiątymi, jednak mimo to nadal pasuje do reszty. 

Każdy utwór brzmi jak pean starego dobrego thrashu. Połączenie melodyjnymi bridge'ami szybkich fragmentów z tymi wolniejszymi w "Legions From Hell" i "L.T.A.T." przywodzi na myśl akrobacje, które wyczyniało Atrophy na swym debiutanckim krążku "Socialized Hate". Ciekawszą kompozycją, w której mógł popisać się basista jest "Invisible Hate" w której styl Riffobii czerpie garściami z Violent Force i Exodus. 

Każdy utwór to killer za killerem. Pragnę zauważyć, że wolniejsze fragmenty, są po prostu wolniejsze od większości zawartego materiału na "Laws of Devastation". Wcale to nie oznacza, że Riffobia gra wolno, lecz jedynie swą szybką maszynę zagłady nieznacznie zwalnia co jakiś czas, by wrzucić kolejny bieg. Brzmienie płyty jest poprawne. Słychać, że sesja nagraniowa nie była wysokobudżetowa, jednak efekt spokojnie można określić jako akceptowalny. Muzyka Riffobii to zainfekowany agresją thrash metal. Etos old-schoolowej szkoły jest żywy w ich kompozycjach. Nie ma tutaj miejsca na bezpłciowość. Jest to pierwotny thrash ukuty z dobrze przygotowanej substancji naturalnego gniewu i ognia.

Ocena: 5/6

Riffobia - wywiad


WZAJEMNE WSPARCIE SPRZYJA ROZWOJOWI MŁODEJ SCENY
Biorąc pod uwagę agresywną i pełną gniewu naturę muzyki thrash metalowej nie sposób nie docenić wysiłku jaki greccy metalowcy włożyli w swój pieczołowicie dopracowany debiutancki „Laws of Devastation”. Nie jest to może dzieło wybitne, jednak przywraca nadzieję, że tak zwana Nowa Fala Thrashu ma też czasem coś fajnego do zaoferowania. Choć trzeba przyznać, że brzydka i sztampowa okładka mogłaby sugerować coś z goła odmiennego. Dlatego proponuję zasiąść wygodnie, podnieść daszek swojej czapki truckerki, wziąć w garść swój nuklearno-toksyczny browar, rozprostować katanę i zagłębić się w wywiadzie z grecką thrash metalową kapelą, która choć istnieje już dziesięć lat, to dopiero niedawno miała możliwość zarejestrowania swojego pierwszego albumu studyjnego.

Witam serdecznie! Czy mógłbyś przedstawić naszym czytelnikom zespół Riffobia oraz opowiedzieć jak wyglądały jego początki?

Chris Ntelis: Siemka wszystkim, z tej strony Chris, wokalista Riffobii, thrash metalowej kapeli z Trikali w Grecji. Riffobia została założona przez gitarzystę Dimitrisa oraz basistę Achilleasa w 2004 roku. Ja z naszym bębniarzem Dimitrisem Makrisem dołączyliśmy do składu raptem kilka miesięcy później. Chęć grania takiej muzyki jaką lubimy słuchać była motorem do założenia naszej kapeli.

Wasz solidny debiut "Laws of Devastation" został wydany w czerwcu 2013 roku. Jak długo wam zajęło ogarnięcie i zarejestrowanie całego materiału?

Okrągły rok. Tyle nam razem zajęło napisanie i nagranie wszystkich utworów.

Kiedy dokładnie nagrywaliście album i jak wam poszła sesja nagraniowa? Czy natrafiliście na jakieś przeszkody po drodze?

Nagrania trwały od kwietnia do czerwca 2012. To był nasz pierwszy raz, gdy rejestrowaliśmy pełnoprawny album długogrający. Mimo, że natrafiliśmy na kilka mniej poważnych problemów, takie jak długotrwałe podróże z naszego miasta do studia nagraniowego, to muszę przyznać, że ogólnie sesja poszła zadziwiająco gładko. Nagrywaliśmy w Sin City Studios w Salonikach. To 250 kilometrów od naszego miasta.

Na jakich tematach się skupiacie, gdy piszecie teksty do swoich utworów? Czy są jakieś szczególne utwory, których tekst jest dla was w jakiś sposób bardzo ważny?

Większość naszych tekstów jest oparta na osobistych przeżyciach. Z różnych perspektyw staramy się opisach trud życia codziennego, jednocześnie łącząc go z nutą wyobraźni literackiej. Właściwie to wszystkie nasze teksty są nam bliskie i są dla nas ważne. Zwłaszcza, że jest to nasze pierwsze ważne wydawnictwo.

Chciałbym jeszcze od ciebie usłyszeć dwa słowa o okładce. Obdarty gość żłopiący browar przy beczkach z odpadami nuklearnymi może się jawić jako dość oklepana konwencja w thrash metalu, nie sądzisz?

Każdy, kto uważnie przeczyta teksty do utworów, znajdzie ich odzwierciedlenie na okładce albumu.

Macie zamiar nagrać wideoklip do któregoś z utworów?

Myślimy nad tym. Możliwe, że wprowadzimy w przyszłości taki projekt w życie.


 

Jak wygląda u was pisanie utworów? Siadacie solidarnie razem i poddajecie się burzy mózgów czy też macie "gościa od riffów" w zespole?

Dimitris Kontogiannis jest autorem większości riffów. Przynosi je na próby, a my następnie je ogrywamy.

Co miało na was większy wpływ - amerykańska czy niemiecka szkoła thrashu?

Zdecydowanie amerykański thrash metal - Slayer, Exodus, wczesna Metallica.

Grecka scena thrash metalowa należy od jakiegoś czasu do jednych z najszybciej rozwijających się i najbardziej prężnych w Europie. Mógłbyś nam opisać jak wyglądają relację między poszczególnymi zespołami? Wspieracie się nawzajem czy też prowadzicie wyrachowaną konkurencję między sobą?

Klimat naszej sceny jest świetny! Graliśmy koncerty z wieloma naszymi rodzimymi kapelami thrashowymi i mogę potwierdzić, że wszyscy są dla siebie bardzo wspierający. Wzajemne wsparcie jest najlepszą rzeczą, która sprzyja rozwojowi młodej sceny.

Czy zaczęliście już prace nad nowym materiałem? Jak idą postępy?

Owszem, jesteśmy w trakcie prac nad nowymi utworami. Mamy już dwa numery opracowane, które wydamy na siedmiocalowym krążku w najbliższej przyszłości. Ponadto, pracujemy także nad nowym albumem studyjnym.

Póki co działacie niezależnie, jednak czy zamierzacie szukać uwagi większych wytwórni muzycznych?

Nie mamy jakiegoś określonego planu dostania się pod skrzydła dużych wytwórni metalowych. Skupiamy się na pisaniu muzyki. Po prostu zobaczymy jak to wyjdzie w przyszłości.



Czy sytuacja gospodarcza w Grecji wpływa na thrash metalowe podziemie? Czy zaobserwowaliście jakieś utrudnienia w przygotowywaniu koncertów?

Ekonomia w naszym kraju zdecydowanie wpłynęła na postęp naszych prac. Mniejsza ilość pieniędzy, którą możemy przeznaczyć na sprzęt, dźwiękowca, czas w studiu i tak dalej, nie jest najlepszą rzeczą, na którą natrafia zespół muzyczny. Mimo wszystko staramy się pozytywnie patrzeć w przyszłość. Nie zamierzamy się zatrzymać, więc czujnie wyglądajcie newsów o naszych koncertach i nowym albumie.

Wielkie dzięki za tę kilka chwil, które nam poświęciłeś. Keep thrash alive!

Wielkie dzięki za przeprowadzenie z nami wywiadu. Keep Thrashing!


Przeprowadzono: marzec 2014