poniedziałek, 7 września 2015

Accept - Blind Rage




Accept - Blind Rage
2014, Nuclear Blast
Accept poprzednimi dwoma albumami, a zwłaszcza tym wcześniejszym, czyli “Blood of the Nations”, udowodnił, że i bez swego legendarnego frontmana daje radę. Accept bez Udo Dirkschneidera wydawał się do niedawna herezją i niewysłowionym ucieleśnieniem tragedii. Okazało się jednak, że Mark Tornillo jest równie utalentowanym frontmanem i genialnym wokalistą, zdolnym na swych barkach nieść taką żywą klasykę jaką jest niemiecki Accept. 

To metalowe konsorcjum nagrało niedawno swą trzecią płytę z Markiem, zatytułowaną “Blind Rage”. Nowe wydawnictwo jest na wskroś w stylu Accept, momentami wręcz do bólu. Dostaliśmy dokładnie to, czego można było się spodziewać - garść kompozycji przesyconych klasycznym heavy metalem. No i tak jak na poprzednich dwóch płytach - "Blood of the Nations" i "Stalingrad" - tu także nie jest nudno. Utwory z nowej płyty Accept mają zróżnicowane tempo - mamy tutaj i szybsze pomykacze i także wolniejsze miarowe utwory. Same numery są także zróżnicowane na ten pewien specyficzny “acceptowy” sposób, gdyż znajdziemy tutaj zarówno refleksyjne spokojne motywy jak i podniosłe hymny, które aż same wyrywają nam pięści w górę. Uzyskanie takiego efektu, jednak nadal posiadającego ten klasyczny flow i klimat, wymaga nie lada umiejętności kompozytorskich, instrumentalnych i twórczych. 

Na „Blind Rage” napotkamy też wszystkie charakterystyczne dla Accept motywy. W większości utworów pobrzmiewają głębokie, “acceptowe” chóry, riffy są zbudowane głównie z powerchordów z urżniętą prymą, a solówki są melodyjne i wyjące niczym nimfomanka na turboorgaźmie. Do takich “typowych” Acceptowych motywów należą także heavy metalowe wariacje na temat klasyków z dobrych czasów muzyki symfonicznej. I tak jak kiedyś w utworach Accept pobrzmiewały echa “Dla Elizy”, “Marszu Słowiańskiego” czy melodiii Chaczaturiana, tak teraz motyw z “Poranku” Edvarda Griega trafił do fragmentu utworu “Final Journey”. 

Choć z początku wydawało mi się, że “Blind Rage” odstępuje znacząco od poziomu “Blood of the Nations”, to przy kolejnych przesłuchaniach okazało się, że wcale tak nie jest. Nowy album może nie ma aż tak ostrego pazura i tak temperamentnego charakteru jak powrót Accept z 2010 roku, jednak nadal jest świetnie wyważonym wydawnictwem. Nie dziwota zresztą, gdyż po raz kolejny producentem został Andy Sneap, który potrafi zrobić odpowiedni użytek z nowych technologii nagraniowych i sprzętowych, tak by metalowe nagrania nie traciły swego pierwotnego ducha. Zwłaszcza, że Accept nie wymyśla jakiś nowych cudów na kiju, tylko konsekwentnie siedzi w swojej firmowej stylistyce. 

Fakt faktem otwierające "Stampede" mogłoby sprawiać wrażenie trochę mniej wymuszonego i bardziej naturalnego, a reszta utworów mogła by trzymać ten sam poziom "charakterystyczności" jaką można było zaobserwować na cudownym "blood of the Nations"...

Ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz