wtorek, 8 września 2015

Jag Panzer – Shadow Thief




Jag Panzer – Shadow Thief
1986/2013, High Roller Records
Cieszę się, że takie wydawnictwa są wznawiane. Nagrania tak zapyziałe i mało znane, że nawet oddani fani zespołu nie zawsze je znają lub o nich pamiętają. Odrestaurowywanie i przywracanie do życia takich zapisów jest pochwały godnym przedsięwzięciem. High Roller Records, przy okazji wznawiania innych materiałów Jag Panzer z ich wczesnego okresu, wzięto też na warsztat płytę zatytułowaną "Shadow Thief". Na niej znalazły się efekty dwóch sesji nagraniowych z 1986 roku, które teraz zostały zremasterowane z oryginalnych taśm demo. Dzięki koronkowej pracy, włożonej w odkurzanie tego zapomnianego dzieła, mamy okazje usłyszeć jak wyglądały kolejne stadia ewolucji brzmienia Jag Panzer, między ponadczasowym "Ample Destruction", a jego docelowym spadkobiercą "Chain of Command". 
Utwory na "Shadow Thief" nie mają jakości nagrań, które zwykle są umieszczane na albumach, jednak jak na nagrania demo są zmiksowane bardzo sprawnie, a po pieczołowitym remasteringu można pokusić się o stwierdzenie, że brzmią bardzo dobrze. Płyta "Shadow Thief" to swoista kronika okresu historii jednego z bardziej wpływowych zespołów w undergroundzie metalowym. Co prawda przeważają na niej utwory bardziej stonowane i melodyjne, jednak nie można im odmówić piękna i artystycznego kunsztu. No nie można ciągle serwować wpierdolu, prawda? Poza tym - spokojna głowa - znajdą się tutaj także utwory, które tętnią mocą i ogniem.

Kolejność utworu została nieco przearanżowana, przez to pierwszym utworem jest "Lustful and Free" z którego bije prawdziwy styl Jag Panzer ostro romansujący z wpływami Iron Maiden i Black Sabbath ery Dio. Po dynamicznym wstępie, na kolejny ogień poszły nieco łagodniejsze i stonowane utwory. "Fallen Angel" mocno kojarzy się z muzyką serwowaną nam przez Cloven Hoof na swym genialnym "Dominator". Zwłaszcza maniera śpiewania jest podobna. "Out of Sight, Out of Mind" jest ciekawą mieszaniną power metalu z AOR okraszoną patentami rodem ze ska. Zwłaszcza funkująca gitara i perkusja, która czasem wpada w hi-hatową czkawkę, kieruje skojarzenia na inne tory muzyczne niż heavy metal. Mocny eklektyzm aż bije z tego utworu. Następny "Take This Pain Away" jest poprawnym, rzewnym balladzichem. Jednak nie jest to kompozycja porywająca i długo zostająca w pamięci. 
Można rzec, że kulminacyjnym momentem tego wydawnictwa jest tytułowy utwór "Shadow Thief", gdyż jest to najbardziej zapadający w pamięć wałek z tej płyty. Poza tym jest to sam w sobie genialny power metalowy hit, godny by go wymieniać w jednej linii z numerami z dziejowego "Ample Destruction", opus magnum Jag Panzer. Niestety liryki są w gorszej formie, widać, że Harry Conklin się nie przyłożył do pisania tekstu, tak jak powinien, jednak jest to jedyna wada tego utworu. O ile można to potraktować jako wadę, gdyż taki rachityczny styl tekstu ma w sobie dużo uroku i w dodatku... bardzo pasuje do tej kompozycji! Zresztą wszystko w tym kawałku powala.

"Viper" oraz "Lying Deceiver" są analogicznie mocarnymi utworami, w których ujarzmiono potencjał Jag Panzer. Ich aranżacje i riffy automatycznie przywodzą na myśl Rainbow, a wokale znowu bardzo silnie kojarzą się z manierą śpiewania Russa Northa z wspomnianego wcześniej Cloven Hoof. Co ciekawe, najlepsze utwory zostały zostawione na sam koniec, gdyż znajdują się na stronie B płyty winylowej. Do reedycji został dodany także nowy, niepublikowany wcześniej utwór "Eye of the Night" oraz cover "In A Gadda Da Vida", który był obecny na oryginalnej wersji nagrania. 


Wznowienie "Shadow Thief" w odświeżonej formie jest genialnym posunięciem, dzięki któremu fani Jag Panzer mogą wypełnić pewną "białą plamę" w twórczości tej kapeli. Przyzwoite reedycje, zremasterowane z dbałością o szczegóły i nastawione na zachowanie dawnego stylu, klimatu i brzmienia, są jednym z dobrodziejstw przemysłu muzycznego. Raduje me serce fakt, że nie wszystkie wytwórnie są nastawione na promocje zespołów komercyjnych, których istnienie w głównej mierze jest zorientowane wyłącznie na zysk, lecz także szukają profitów poprzez dobrze przygotowane reedycje, które posiadają niewątpliwe walory artystyczne. Zwłaszcza, że to Jag - fucking - Panzer!

Ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz