czwartek, 3 września 2015

Axxion - Wild Racer




Axxion - Wild Racer
2013, High Roller Records

Gdyby ktoś się zastanawiał, gdzie skończą odrzutki z młodej i ambitnej grupy Skull Fist, to odpowiedź ma przed swoimi oczami. Alison oraz Ken założyli nowy zespół i napieprzają aż miło heavy metal starej szkoły. Debiut Axxion jest kolejnym udanym wydawnictwem świeżego narybku, który zalewa rynek muzyczny i szturmuje metalowe podziemie każdego roku. W dodatku bardzo udanym wydawnictwem! Nie można zapominać o tym, że w Axxion gra połowa składu Skull Fist odpowiedzialnego za ich genialną EPkę "Heavier Than Metal", czyli w sumie jedyna dobrą rzecz jaka wyszła spod znaku tamtej kapeli. 
Słychać to w warstwie muzycznej krążka. Brzmieniowo Axxion i Skull Fist są bardzo podobne. Debiut Axxion ma też podobny klimat - bezkompromisowe melodyjne (ale bez przesady) łojenie, którego bardzo przyjemnie się słucha. Wokalista Devon ma barwę głosu łudząco podobną do Jackiego ze Skull Fist. Pełne różnorodnych dźwięków solówki autorstwa Kena Neilsona, ukrywającego się pod adekwatnym przydomkiem Sir Shred, są jakby przedłużeniem tego, co mogliśmy usłyszeć kiedyś na "Heavier Than Metal". Gra solowa gitary jest nieco schowana za resztą instrumentów, przez co jawi się jako oniryczny odległy zaśpiew. Solówki są dobrze słyszalne, lecz nie wychodzą prawie nigdy na pierwszy plan, czając się za głównymi riffami. 
Skoro już poruszyliśmy kwestię produkcji płyty należy także wspomnieć o brzmieniu perkusji. Alison jest fachową pałkerką, jednak jej gary trochę giną w miksie. Stopa jest bardzo miękka, a tomy powinny być mimo wszystko trochę bardziej nagłośnione. Na nagraniu są ciche i nie można przez to docenić wszystkich przejść jakie młoda perkusistka młóci swymi pałeczkami. Te drobne mankamenty jednak nie świadczą o tym, że poziom produkcji jest słaby. Całokształt prezentuje się bardzo solidnie i cieszy zmysł słuchu. Skoczne zadziorne riffy szaleją w każdym utworze na tej płycie. 
Nie jest to przełomowe wydawnictwo heavy metalowe, lecz nie jest to także tylko i wyłącznie poprawnie odegrany typowy old-school. Ta muzyka wchodzi gwałtem w krwioobieg, rozpala zmysły i szaleje w synapsach. "Wild Racer" jest pełny heavy metalowych hymnów, podniosłych hiciorów i energetyzujących ścigaczy. Old schoolowy heavy wysokich lotów! Zwłaszcza, że wałki w stylu "On the Edge", "High Bars", cover "Ride of the Chariots", "Tonight" oraz kawałka tytułowego na żywo brzmią o wiele lepiej. Innymi słowy - świetna płyta z utworami, które nie tylko są poprawnie zagrane, ale także znakomicie skomponowane, posiadając dzięki temu swoje charakterystyczne momenty, riffy i melodie. 
Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz