piątek, 26 czerwca 2015

Stormwitch – Walpurgis Night




Stormwitch - Walpurgis Night
1984/2013, Heavy Forces

Album, który stał się jednym z filarów piorunującego heavy metalu z Niemiec. Trudno wskazać jakiegoś metalowca siedzącego w klasycznym heavy metalu, który nie kojarzyłby tej płyty. "Walpurgis Night" to klasyk. Ten album ma wszystko to, co powinien mieć. Melodie, riffy, wokale i wszystkie pozostałe składowe, które stanowią część dobrej muzyki są tutaj obecne.

Debiutancki krążek Stormwitch charakteryzuje bardzo twórcze podejście do pracy gitary oraz perkusji. Nie mamy tutaj stonowanej łupanki na jedno kopyto. Bębniarz urozmaica swoją grę nie tylko dobrze dobranymi przejściami, lecz także dość nietuzinkowymi patentami, które dopiero w najbliższych latach wpiszą się do kanonu metalowej gry perkusyjnej. Metalowe riffy, które wydobywają się z gitar są przedniego muzycznego sortu i w tym temacie nie ma się do czego przyczepić. Prawdziwe heavy metalowe mięso i tyle. Choć produkcja dźwięku może pozostawiać wiele do życzenia miękkim fajom, które są przyzwyczajone do nowoczesnego wypolerowanego brzmienia, to prawdziwy maniacy metalu powinni ją pokochać już od pierwszej nuty, nawet jeżeli nie są koneserami starych albumów.

Już od pierwszych sekund trwania tego albumu i głośnego "Are you ready?!" rozpoczynającego "Cave of Steenfoll" Stormwitch traktuje nas kunsztem swego brzmienia. Heavy metal spod znaku Stormwitch jest prosty i piękny. Każdy z dziewięciu utworów jest charakterystyczną kompozycją o silnie zarysowanych cechach. Aranżacje w każdej z nich są mistrzowskie. Postawiono w nich na mnogość doskonałych riffów i motywów. Mimo tego, że w utworach dużo się dzieje, to nie mamy przesytu gitarowych zagrywek. Wszystko jest bardzo dobrze przemyślane i poszczególne partie nie gryzą się ze sobą w utworach. Dzięki temu Stormwitch podało nam wyjątkowo smaczne i przejrzyste kompozycje, które stały się już praktycznie klasykami.

Wesoło gnający do przodu "Werewolves on the Hunt" stanowi jeden z szybszych i bardziej błyszczących momentów na płycie. Debiut Stormwitch zawiera raczej średnio-szybkie kawałki, idealne do headbangingu, jednak nawet przyspieszenie rytmu nie gubi czaru jaki roztacza muzyka Stormwitch. Jednak ten utwór nie jest jedynym przejawem mistrzostwa metalowej klasy. Niszczycielski "Warlord" z prężną i ostrą perkusją jest prawdziwym żeliwnym kanałem dla rozpalonego ognia wydobywającego się z gitar. Przebojowy utwór tytułowy to jeden z najbardziej charakterystycznych metalowych hymnów, który spokojnie może stać obok "Balls to the Wall", "The Troopera", "Medieval Steel" i "Come To The Sabbath". Melodyjny zakrzyk w refrenie dodaje mocy tej kompozycji i tak roziskrzonej dzięki płomiennym gitarom.

Metal na debiucie Stormwitch sypie iskrami nieprzerwanie już do samego końca. "Excalibur" osobiście należy do jednych z mych ulubionych instrumentalnych wałków. Świetne operowanie klimatem i przetykanie riffów odpowiednim tłumieniem dźwięków sprawia, że gitary zawarte w tym numerze są bardzo żywotne i elektryzujące. Na tej płycie po prostu nie ma słabego utworu. Od wyrazistego "Cave of Steenfoll" poprzez hiciarski "Skull and Crossbones" i owiany mglistym woalem tajemnicy "Flour in the Wind" po ostatnie wybrzmiewania "Thunderland".

Skoro tak już punktuję mocne strony tego wydawnictwa, warto też powiedzieć nieco o tekstach. "Walpurgis Night" jest albumem, który powinien stać się podręcznikiem do tego jak należy tworzyć warstwę liryczną w heavy metalu. Nie dość, że wszystkie utwory mają cudownie i kreatywnie napisane teksty, to ponadto idealnie pasują do melodyjnych partii wokalnych. Bardzo dobrze zostały rozłożone poszczególne akcenty i artykulacje. Wersy nie są sztywne, lecz swobodnie płyną w utworach, Dzięki tej swobodzie same kompozycje zyskują bardzo wiele i nawet po trzydziestu latach od momentu ich nagrania dalej wydają się świeże i interesujące. Tematyka tekstów też jest bardzo dobrze dobrana. Nie mamy tutaj plastikowego mordowania smoków ani utyskiwania na społeczne nierówności (thrash tak bardzo). Mamy dokładnie to, czego oczekuje się od heavy metalu. Tajemnicy, szczypty okultyzmu, dawnych legend, opowieści z przeszłości, garści mrocznych mitów i dużej ilości dobrej zabawy.

"Walpurgis Night" był wznawiany kilka razy na srebrnym krążku, jednak w 2013 został (o ile nic mi nie umknęło) wydany ponownie po raz pierwszy na winylu od czasu premiery w 1984 roku. Ponowny pressing wydało Heavy Forces i trzeba przyznać, że reedycja jest wydana godnie. Picture disc i wspaniałej jakości okładka w której możemy znaleźć oprócz wkładki z tekstami także wysokiej jakości plakat z art workiem na kredowym papierze. Bardzo dobrze wykonane wznowienie, które jest pięknym hołdem dla tego metalowego klasyka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz