To co się działo na niemieckiej scenie thrash metalowej w latach osiemdziesiątych, było istną orgią metalowej dzikości. Szybkie i diabelskie tempa, dużo przesterowanego mięsa i drapieżność afrykańskiego lamparta. Ostrą szpice stanowiła trójka lordów chaosu - Kreator, Sodom i Destruction, która była swoistym odbiciem wielkich thrashowych nazw zza Oceany, tyle że w bardziej dynamicznej, mocarnej i plugawej odsłonie. Tuż za nimi, ostro następując im na pięty, szła cała plejada świetnych thrash metalowych zespołów, których poziom gry i miodność kompozycji niewiele ustępował tym trzem gigantom. By wymienić tylko raptem parę - Tankard, Assassin, Minotaur, Holy Moses, Violent Force, Vendetta, Necronomicon, Deathrow czy własnie Exumer.
Debiutanckie dzieło Exumera nawet dziś cieszy się zaskakująco wielką sławą wśród maniaków metalowego grania. Energia, potężna dawka furii i dźwięk, który przedstawia morze skóry, dżinsu i ćwieków, to było to, co przyczyniło się do tego, że "Possessed By Fire" jest jednym z najlepszych albumów niemieckiego thrashu. W sumie chyba nie ma nikogo, kto by się przyznawał do darzenia estymą thrash metalu, a kto by przy okazji nie kojarzył tego wydawnictwa. Co jest takiego wyjątkowego w "Possessed By Fire"? Fakt, że kwadratowy thrash metal został tutaj przedstawiony w sposób bardzo naturalny i oryginalny. Ciekawe riffy, proste lecz niesamowite solówki, dużo szybkich tremolo oraz interesujące harmonie i patenty perkusyjne w przejściach. Kawałki są zróżnicowane i słychać, że zespół miał naprawdę sporo pomysłów na swoją muzykę. Trzeba przyznać, że talent kompozytorski i kreatywność, to były mocne cechy tego okresu twórczości w Exumer.
Zespół nie uniknął na tym wydawnictwie też kilku wpadek, głównie nierówności w grze basu lub stopy perkusyjnej, zwłaszcza w szybszych partiach, gdzie wszyscy starali się gonić zabójcze tempo, jednak nadal efekt końcowy nie trąci amatorszczyzną. Nie mamy tutaj tak intensywnej mocnej gry jak w przypadku Morbid Saint czy Possessed. Exumer wie kiedy zwolnić i grać trochę subtelniej, nie tracąc przy tym swej energii i mocy, w pełni wykorzystując możliwość swojego brzmienia. To wszystko sprawiło, że na "Possessed By Fire" nie ma słabego utworu. Gniewne riffy i ogłuszająca muzyka tworzą niepowtarzalny klimat, którego niestety Exumerowi nie udało się już później powtórzyć. Późniejsze wydawnictwa grupy oraz to, co prezentuje ona obecnie na żywo, są raptem nikłym cieniem tego geniuszu thrashu z 1986 roku.
"Possessed By Fire" było wznawiane wielokrotnie bootlegami, lecz doczekało się także kilku oficjalnych reedycji. Ostatnie ma także dodany bonus w postaci trzech utworów, które znalazły się na demo "A Mortal In Black", poprzedzające nagranie debiutanckiego longplaya. Dlatego oprócz perfidnie cudownej zawartości możemy także się raczyć surowością demówkowych wersji utworów "A Mortal In Black", "Silent Death" oraz zaginionym w mrokach dziejów "Scanners". Słychać, że są to utwory z demo, jednak trzeba przyznać, że posiadają całkiem dobrą jakość brzmienia. Jest to całkiem trafiony bonus, bo dzięki temu możemy posłuchać jak brzmiał wczesny Exumer z jeszcze bardziej nieoszlifowanym brzmieniem. Dwa utwory z niego, które później trafiły na debiutancki krążek różnią się nieznacznie od swych wersji finalnych, więc nie jesteśmy tutaj skazani na słuchanie numerów, które wyglądają dokładnie tak samo, a różnią się jedynie jakością nagrania.
Cóż mogę więcej rzec? Każdy, kto się choć trochę interesuje muzyką metalową, albo ten kto uważa, że thrash metal jest tym gatunkiem, który najbardziej rozgrzewa mu duszę, powinien zaprzyjaźnić się z tym wydawnictwem. Fanom, którzy od dawna młócą banią do "Destructive Solution", "Xiron Darkstar" i "Fallen Saint", tez zarekomenduję, z powodu bonusów ze wspomnianego pierwszego demo grupy. Dzięki temu możemy zapoznać się z jeszcze dzikszą, jeszcze bardziej prymitywniejszą i jeszcze bardziej nieokrzesaną wersją thrashu spod znaku Exumer.
Debiutanckie dzieło Exumera nawet dziś cieszy się zaskakująco wielką sławą wśród maniaków metalowego grania. Energia, potężna dawka furii i dźwięk, który przedstawia morze skóry, dżinsu i ćwieków, to było to, co przyczyniło się do tego, że "Possessed By Fire" jest jednym z najlepszych albumów niemieckiego thrashu. W sumie chyba nie ma nikogo, kto by się przyznawał do darzenia estymą thrash metalu, a kto by przy okazji nie kojarzył tego wydawnictwa. Co jest takiego wyjątkowego w "Possessed By Fire"? Fakt, że kwadratowy thrash metal został tutaj przedstawiony w sposób bardzo naturalny i oryginalny. Ciekawe riffy, proste lecz niesamowite solówki, dużo szybkich tremolo oraz interesujące harmonie i patenty perkusyjne w przejściach. Kawałki są zróżnicowane i słychać, że zespół miał naprawdę sporo pomysłów na swoją muzykę. Trzeba przyznać, że talent kompozytorski i kreatywność, to były mocne cechy tego okresu twórczości w Exumer.
Zespół nie uniknął na tym wydawnictwie też kilku wpadek, głównie nierówności w grze basu lub stopy perkusyjnej, zwłaszcza w szybszych partiach, gdzie wszyscy starali się gonić zabójcze tempo, jednak nadal efekt końcowy nie trąci amatorszczyzną. Nie mamy tutaj tak intensywnej mocnej gry jak w przypadku Morbid Saint czy Possessed. Exumer wie kiedy zwolnić i grać trochę subtelniej, nie tracąc przy tym swej energii i mocy, w pełni wykorzystując możliwość swojego brzmienia. To wszystko sprawiło, że na "Possessed By Fire" nie ma słabego utworu. Gniewne riffy i ogłuszająca muzyka tworzą niepowtarzalny klimat, którego niestety Exumerowi nie udało się już później powtórzyć. Późniejsze wydawnictwa grupy oraz to, co prezentuje ona obecnie na żywo, są raptem nikłym cieniem tego geniuszu thrashu z 1986 roku.
"Possessed By Fire" było wznawiane wielokrotnie bootlegami, lecz doczekało się także kilku oficjalnych reedycji. Ostatnie ma także dodany bonus w postaci trzech utworów, które znalazły się na demo "A Mortal In Black", poprzedzające nagranie debiutanckiego longplaya. Dlatego oprócz perfidnie cudownej zawartości możemy także się raczyć surowością demówkowych wersji utworów "A Mortal In Black", "Silent Death" oraz zaginionym w mrokach dziejów "Scanners". Słychać, że są to utwory z demo, jednak trzeba przyznać, że posiadają całkiem dobrą jakość brzmienia. Jest to całkiem trafiony bonus, bo dzięki temu możemy posłuchać jak brzmiał wczesny Exumer z jeszcze bardziej nieoszlifowanym brzmieniem. Dwa utwory z niego, które później trafiły na debiutancki krążek różnią się nieznacznie od swych wersji finalnych, więc nie jesteśmy tutaj skazani na słuchanie numerów, które wyglądają dokładnie tak samo, a różnią się jedynie jakością nagrania.
Cóż mogę więcej rzec? Każdy, kto się choć trochę interesuje muzyką metalową, albo ten kto uważa, że thrash metal jest tym gatunkiem, który najbardziej rozgrzewa mu duszę, powinien zaprzyjaźnić się z tym wydawnictwem. Fanom, którzy od dawna młócą banią do "Destructive Solution", "Xiron Darkstar" i "Fallen Saint", tez zarekomenduję, z powodu bonusów ze wspomnianego pierwszego demo grupy. Dzięki temu możemy zapoznać się z jeszcze dzikszą, jeszcze bardziej prymitywniejszą i jeszcze bardziej nieokrzesaną wersją thrashu spod znaku Exumer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz