Exumer –
Fire Before Possession: The Lost Tapes
2015, High Roller Records
2015, High Roller Records
Dość intrygująca ciekawostka. Na “Fire Before Possession”
znajduje się zapis demówki jaką Exumer przełożył wytwórni przed nagraniem swego
debiutanckiego tytanicznego dzieła „Possessed By Fire”. Nagranie zostało
przygotowane jesienią 1985 na życzenie Disaster Records. Jest to więc
najprawdopodobniej pierwsze nagranie demo Exumera, gdyż kaseta „A Mortal in
Black” została nagrana w grudniu 1985. Powstało raptem parę kopii demówki dla
Disaster – przekazanych wytwórni oraz kilku znajomym. I to właśnie jeden z
przyjaciół kapeli posiadał chyba ostatnią istniejącą kopię tego nagrania,
dzięki której, po odpowiedniej dawce remastera, możliwe było wydanie go
ponownie po niemal trzydziestu latach.
Zawartość płyty prezentuje się podobnie do zawartości
„Possessed By Fire”. Znajdują się tutaj niemal wszystkie kawałki, które potem
zostały nagrane na debiucie, prócz „Sorrows of Judgement”. Kolejność także jest
trochę inna. No i naturalnie samo brzmienie, w końcu to była tylko poglądowa
demówka dla wytwórni.
A jak prezentują się same utwory? Nieco inaczej niż te,
które dobrze znamy z „Possessed By Fire”. Szczególnie wokal Mema jest nieco
inny. Bardziej mroczny i chuligański. Chyba nieco gorszy niż ten z albumu
studyjnego. Może odnoszę takie wrażenie, po części dlatego że czasem jego
niemiecki akcent wybrzmiewa zbyt pretensjonalnie – coś czego na debiucie nie
uświadczymy zbytnio. Czasem też słychać, że brakuje mu oddechu. Najgorzej chyba
wypadł zresztą na otwierającym demówkę „Possessed By Fire”. Ciekawe, może to
kwestia nierozgrzanego gardła?
Instrumentalnie nie ma wielu zmian w porównaniu z tym co
dostajemy na „Possessed By Fire”. Wiadomo, brzmienie jest inne – bardziej
garażowe, co ma swój urok i wianuszek koneserów. Nie jest to totalna siermięga,
ale czuć tutaj piwnicę. Niektóre utwory brzmią naturalnie przez to jakby
zostały nagrane szybciej. Niektóre partie, jak zwolnienie w „Reign of Sadness”,
są za to ewidentnie bardziej monumentalne. No i perkusja czasem odstaje od
poziomu reszty, jednak nie jest to coś, co jakoś szczególnie rzuca się w oczy.
Jest to raczej dostrzegalne przy szczegółowym porównaniu „Fire Before
Possession” do „Possessed By Fire”. „Destructive Solution” za to dostało bardzo
klimatyczny mroczny wtręt w środku. Ciekawe, że zrezygnowano z niego w
późniejszym czasie. Tak samo jak z akustycznego, równie mrocznego wstępu do „A
Mortal in Black”.
„Fire Before Possession” jest świetnym dokumentem
uwieczniającym preludium do jednego z najbardziej kultowych albumów metalowego
podziemia z tamtego okresu. Koronkowa praca inżyniera dźwięku przy remasterze
tego dzieła sprawia, że otrzymaliśmy niezwykle klimatyczne wydawnictwo, a przy
okazji niesamowity znak ówczesnych czasów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz