poniedziałek, 14 marca 2016

Exumer – Fire Before Possession: The Lost Tapes





Exumer – Fire Before Possession: The Lost Tapes
2015, High Roller Records

Dość intrygująca ciekawostka. Na “Fire Before Possession” znajduje się zapis demówki jaką Exumer przełożył wytwórni przed nagraniem swego debiutanckiego tytanicznego dzieła „Possessed By Fire”. Nagranie zostało przygotowane jesienią 1985 na życzenie Disaster Records. Jest to więc najprawdopodobniej pierwsze nagranie demo Exumera, gdyż kaseta „A Mortal in Black” została nagrana w grudniu 1985. Powstało raptem parę kopii demówki dla Disaster – przekazanych wytwórni oraz kilku znajomym. I to właśnie jeden z przyjaciół kapeli posiadał chyba ostatnią istniejącą kopię tego nagrania, dzięki której, po odpowiedniej dawce remastera, możliwe było wydanie go ponownie po niemal trzydziestu latach.

Zawartość płyty prezentuje się podobnie do zawartości „Possessed By Fire”. Znajdują się tutaj niemal wszystkie kawałki, które potem zostały nagrane na debiucie, prócz „Sorrows of Judgement”. Kolejność także jest trochę inna. No i naturalnie samo brzmienie, w końcu to była tylko poglądowa demówka dla wytwórni.

A jak prezentują się same utwory? Nieco inaczej niż te, które dobrze znamy z „Possessed By Fire”. Szczególnie wokal Mema jest nieco inny. Bardziej mroczny i chuligański. Chyba nieco gorszy niż ten z albumu studyjnego. Może odnoszę takie wrażenie, po części dlatego że czasem jego niemiecki akcent wybrzmiewa zbyt pretensjonalnie – coś czego na debiucie nie uświadczymy zbytnio. Czasem też słychać, że brakuje mu oddechu. Najgorzej chyba wypadł zresztą na otwierającym demówkę „Possessed By Fire”. Ciekawe, może to kwestia nierozgrzanego gardła? 

Instrumentalnie nie ma wielu zmian w porównaniu z tym co dostajemy na „Possessed By Fire”. Wiadomo, brzmienie jest inne – bardziej garażowe, co ma swój urok i wianuszek koneserów. Nie jest to totalna siermięga, ale czuć tutaj piwnicę. Niektóre utwory brzmią naturalnie przez to jakby zostały nagrane szybciej. Niektóre partie, jak zwolnienie w „Reign of Sadness”, są za to ewidentnie bardziej monumentalne. No i perkusja czasem odstaje od poziomu reszty, jednak nie jest to coś, co jakoś szczególnie rzuca się w oczy. Jest to raczej dostrzegalne przy szczegółowym porównaniu „Fire Before Possession” do „Possessed By Fire”. „Destructive Solution” za to dostało bardzo klimatyczny mroczny wtręt w środku. Ciekawe, że zrezygnowano z niego w późniejszym czasie. Tak samo jak z akustycznego, równie mrocznego wstępu do „A Mortal in Black”.

„Fire Before Possession” jest świetnym dokumentem uwieczniającym preludium do jednego z najbardziej kultowych albumów metalowego podziemia z tamtego okresu. Koronkowa praca inżyniera dźwięku przy remasterze tego dzieła sprawia, że otrzymaliśmy niezwykle klimatyczne wydawnictwo, a przy okazji niesamowity znak ówczesnych czasów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz