sobota, 5 marca 2016

Division Speed - wywiad





Ludzkość niszcząca się nawzajem to ciekawy motyw


Analne gwałty przez kozłogłową personifikację diabła? Okultystyczne rytuały ku chwalę piekielnych potęg? Peany diabelskich zastępów plujących siarką i smołą ze swych oślizgłych zdeformowanych penisów? No nie do końca - gdyż Division Speed bardzo ciekawie połączył black/thrash z tematyką konfliktów zbrojnych z Drugiej Wojny Światowej. Choć zespoły black/thrashowe czasem poruszają tematykę wojny, to jednak raczej nie koncentrują się na niej w pełni, a tak właśnie robi Division Speed. Nie dość, że ich muzyka jest, używając określenie Venomessiaha z poniższego wywiadu, jak V2 w Londyn, to jeszcze tematyka utworów ściśle dotyczy udziału Niemiec w II Wojnie Światowej. Dość oryginalne połączenie, zwłaszcza jak na bądź co bądź niemiecki zespół. W końcu u nich ten okres historii nadal jest tematem tabu, o którym można wypowiadać się wyłącznie negatywnie i najlepiej dodawać, że to nie Niemcy, a jakiś mityczny naród Nazistów rozpętał wtedy piekło na ziemi.

Na początek zacznijmy od kilku smacznych ciekawostek z arkanów Division Speed. Opowiedz nam proszę nieco o zespole i jego historii.

Venomessiah: Hails! Division Speed ogłosiło wezwanie do wojny w 2008 roku, z początku jako projekt Aggressive Perfectora (perkusja) i mój (gitara). W 2009 nagraliśmy kasetę demo i wkrótce otrzymaliśmy pierwszą propozycję koncertową. Nasz przyjaciel Hunter dołączył do nas, gdy zaczęliśmy rozglądać się za wokalistą, a wkrótce skład uzupełnił Tailgunner. Szturmowy oddział koncertowy poszerzył Ingo (druga gitara), kolega ze starego zespołu Aggressive Perfectora. Później zastąpił go A.Hammersmith oraz Vent. Hunter dograł partie wokalne do demówki, więc mogliśmy ją wydać latem 2009 roku przez Panzerkommando Records [jest to label Aggressive Perfectora - przyp.red.] w nakładzie 375 sztuk. Demóweczka uderzyła niczym V2 w Londyn i wkrótce się wyprzedała. W 2010 roku nasi bracia z Witching Hour poprosili nas o wzięcie udziału w przygotowaniu splitu na 10 calówce. Nagraliśmy nowy materiał tak szybko jak tylko mogliśmy i wkrótce trzy nowe utwory pojawiły się na czarnym krążku dzięki pomocy Undercover Records (“Tiebel za wszystko zapłacił”). No, brzmienie było gówniane, ale nie mogliśmy z tym nic już zrobić. Ponadto, trzy nowe utwory były dokładnie tym, co można się spodziewać po Division Speed - pełna prędkość z kwintesencją brutalności! Dużo wtedy koncertowaliśmy, w 2010 zagraliśmy trasę po północnych Włoszech. Flo od Thrash Attack/Dying Victims wszystko organizował. To był czysty chaos i wojna. W 2010 nagraliśmy promo z trzema nowymi kawałkami i jednym coverem. Kaseta była przeznaczona dla naszych przyjaciół oraz włoskich fanów. Później wydaliśmy wszystkie nasze dotychczasowe zarejestrowane numery, które pojawiały się na różnych wydaniach, jako kasetę “Speed Injection”. Następne lata spędziliśmy na graniu koncertów. W 2013 Into Dungeons Records wypluło VHS “Leipzig in Trümmern” - nasz split z Nocturnal Witch. Nakład tego wydawnictwa był ściśle ograniczony i szybko się wyprzedał. W 2014 roku wzięliśmy się za nagranie naszej debiutanckiej płyty, która ujrzała światło dziennie w 2015 roku dzięki potężnemu High Roller Records!

Tak jak wspomniałeś, zespół powstał w 2008 roku. Dlaczego debiutancka płyta została wydana dopiero w 2015 roku?

Po prawdzie jest to efekt kilku czynników. Nie jesteśmy najszybszym zespołem, który wypluwa z siebie nowe kawałki co miesiąc. Proces pisania utworów zabiera nam zawsze dużo czasu. To po pierwsze. Po drugie, nie mieszkamy blisko siebie. Najdłuższy dystans jaki ktoś od nas musi pokonać to 300 kilometrów, a to nie sprzyja częstym próbom. Po trzecie, małe wytwórnie muszą czekać nawet sześć miesięcy, by wydać swoje nagrania, gdyż duże, chciwe labele blokują tłocznie ze swymi drogimi gównianymi winylami, które chcą wcisnąć nahype’owanym fanatykom czarnych krążków. Płyta Division Speed była gotowa w 2014 roku, jednak nie mogliśmy jej wytłoczyć aż do września 2015. Pieprzyć przemysł muzyczny!

Wasz pierwszy album jest niezwykle dynamiczny i pełen agresywnego rozpędu. Jak długo pisaliście materiał na ten niezwykły debiut? Czy czujesz się usatysfakcjonowany tym jak to nagranie brzmi czy może jednak byś coś w nim zmienił, gdybyś miał po temu okazję?

Dzięki! Nasz debiut zawiera materiał pisany od początku istnienia kapeli aż do 2014 roku. “Sturmbatallion” był zresztą pierwszym utworem, który nagraliśmy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej płyty. Wolę, co prawda, nieco bardziej surowe brzmienia, jednak w tym przypadku nagranie chyba straciłoby na agresji.

Ciekawią mnie wasze muzyczne inspiracje. Co was ukształtowało jako muzyków metalowych?

Myślę, że wszyscy zaczynaliśmy od tych samych wielkich nazw ze świata metalu i hard rocka… Black Sabbath, Metallica, Motorhead, Iron Maiden… Szybko nas wkurzyła lokalna scena melodic death metalowa i chcieliśmy powrotu do korzeni. Wtedy, gdy zaczęliśmy się interesować muzyką metalową, czyli tak koło 2000 roku, nie było wiele kapel, które nawiązywały do starego ducha metalu. Słuchaliśmy głownie starych thrashy i heavy metalowych zespołów. Trochę starych deathów i blacków też. Na żywo to stare brzmienie prezentowały głównie black/thrashowe kapele - Impending Doom, Aura Noir, Destroyer 666, Desaster. Później złapaliśmy kontakt z niemieckimi thrasherami z Hellish Crossfire, Witchburner i Nocturnal. Wtedy uświadomiliśmy sobie, że my także powinniśmy grać szybki i agresywny thrash! Podsumowując - interesujemy się różnymi formami muzyki rockowej i metalowej, za dużo by o tym rozprawiać.

Wojenna tematyka mocno tkwi w waszych tekstach. Dlaczego zdecydowaliście się skupić głównie na niej?

Po prostu trochę nam się przejadły typowe satanistyczne tematy. Wojna zawsze jest fascynująca. Jest to przejaw czystego okrucieństwa ludzkości. Największe zło jakie może wyrządzić człowiek. Ludzkość niszcząca się nawzajem - to ciekawy motyw. Niemcy zresztą posiadają unikalne powiązanie z tą tematyką.

Byłem kilka razy w Niemczech, także na paru festiwalach. Odniosłem wrażenie, że Niemcy generalnie unikają tematu Drugiej Wojny Światowej. Nie rozmawiają o tym, zdaje się, że nawet nie uczą się o tym za bardzo w szkołach. Wygląda to tak, jakby naglę w latach 1933-1945 nastąpiła wielka dziura w historii. Z drugiej strony, ten okres jakoś nie jest wam obcy.

Nie jest to prawdą. W Niemczech wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co się działo w tamtym okresie, jednak jest to dość delikatny temat. Po 70 latach wszystkim nadal się wpaja, że Niemcy ciągle są winne Drugiej Wojnie. Musisz mówić “Ach, II Wojna była taaaaaaka zła, sorki.”. Jeżeli tego nie robisz, automatycznie stajesz się nazistą. Pewnie dlatego ta tematyka jest taka interesująca dla młodych zespołów. Musisz być niezwykle ostrożny odnosząc się do tamtego okresu historii, ale przy tym jest to zawsze czymś niezwykle zabawnym, gdy wszyscy was mają za wnuków Hitlera. W szkołach u nas uczą o II Wojnie, a w telewizji każdego cholernego dnia lecą programy dokumentalne o tamtym okresie.

Co możesz nam powiedzieć o utworach Division Speed? Czy są w jakiś sposób ze sobą połączone, prócz samej tematyki wojennej?

Wszystkie nasze utwory mają ze sobą dużo wspólnego, gdyż wszystkie zostały napisane przez nas. Muzyka i teksty podążają u nas zawsze w tym samym kierunku. “Blazing Heat” i “Freezing Cold” ponadto dotyczą tego samego wydarzenia historycznego, więc w sumie w ten sposób też można je ze sobą połączyć.

Czy zdarzyło się wam, by ktoś was wziął za zespół ekstremalnie prawicowy? Wygląda to tak, jakby w Niemczech każdy, kto miał jakieś poglądy prawicowe lub patriotyczne, automatycznie się stawał faszystą lub nazistą.

Oczywiście, jesteśmy w końcu w Niemczech! Raz zacząłem nawet nosić koszulkę z przekreśloną swastyką na backstage’u, bo mnie to już zaczęło męczyć, że nas ciągle biorą za zespół prawicowy. Potem ludzie na facebooku pisali “Division Speed ma utwory o nazwie Truppensturm albo Panzerkommando, a na backstage’u kręci się jawnie ich basista (protip - gram na gitarzę) z koszulką ze swastyką. Jak można dopuszczać takie zespoły do koncertów???”. No i tak wygląda w gruncie rzeczy niemiecki antyfaszyzm. (śmiech)

Mieliście kiedyś jakieś problemy z antifą czy innymi lewakami?

Może parę koncertów zostało odwołanych, ale nic bardziej poważniejszego.

Swoją drogą, ten cały islam w Niemczech, Francji, Anglii i tak dalej - czy to generuje jakiś problem w graniu lub organizowaniu koncertów przez was? W końcu heavy metal może być postrzegany jako coś stojącego w sprzeczności z Koranem.

Żadnych problemów.

Jaki jest twój stosunek do napływu islamskich imigrantów, który dotyka teraz między innymi Niemcy? Trochę to zabawne, że wasz rząd wita z otwartymi rękami i hasłami o tolerancji ludzi z obcego kręgu kulturowego, którzy chcą żerować na waszym socjalu, podczas gdy Polacy po wejściu do Unii musieli czekać aż siedem lat na dopuszczenie ich do niemieckiego rynku pracy. Jak to jest, że bardziej u was się preferuje pasożytów niż ludzi chcących pracować i zarabiać na siebie?

Myślę, że Niemcy będą mieli naprawdę poważne problemy w związku z całą tą sprawą. Żyję na wsi, więc nie mam problemów związanych z tą sytuacją.

Może teraz coś bliższego waszej muzyce. Ostatnio w księgarni, gdy przeglądałem książki historyczne, natknąłem się na dwie pozycje wydane przez tego samego wydawcę. Jedna z nich nosiła tytuł “Formacje Alianckie: Pojazdy pancerne Armii Czerwonej” a druga “Zbrodnicze Formacje: Luftwaffe”. Nieco ironiczne, nie uważasz?

Pełno jest dość tajemniczych książek dotyczących Drugiej Wojny Światowej. Na przykład dotyczących Reichsflugscheiben. Fajnie by było nagrać o tym EP.

Czy zamierzacie skierować swój blitzkrieg także na wschód? W końcu graliście już w Anglii, Skandynawii, a nie postawiliście swoich stóp w Polsce. Myślałem, że powinniście mieć to we krwi… zwłaszcza teraz, gdy pełno u nas maniaków black/thrashu.

Z przyjemnością chciałbym zagrać w Europie Wschodniej! Uwielbiam te kraje! Szkoda, że nie ma już u nich tego uroku i klimatu sprzed roku 1990. Wschodnie Niemcy też go utraciły. W zeszłym roku graliśmy w Rosji z Nocturnal Witch - było ekstra!

A jak tam underground w Neustadt an der Orla?

Tylko Aggressive Perfector mieszka w Neustadt. Reszta pochodzi z Lipska. Przed Division Speed tylko Prosatanos rozsiewał black/thrash z Neustadt. Potem powstały zespoły, w których maczaliśmy swe palce - Nocturnal Witch i Sanctifying Ritual. Trudno tutaj o jakąś “scenę”, to miasto zamieszkuje raptem 10 000 mieszkańców. Ale Raging Death Date także uderza w Neustadt and der Orla - Iron Angel, Piledriver, Megiddo 26 i 27 marca 2016! Przybywajcie!

No to by było na tyle. Wielkie dzięki za czas i odpowiedzi, no i za wyśmienity debiucik.

Wielkie dzięki dla was za wywiad!


Przeprowadzono: styczeń 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz