sobota, 9 kwietnia 2016

Cadaveric Poison - Fight for Evil



Cadaveric Poison - Fight for Evil
2014, Dying Victims Produtcion

Nawet jeżeli obca wam jest osoba brodatego Paula Speckmanna oraz nie kojarzycie zespołu Master (tak się w ogóle da?), to nie trzęście bobrem - jeszcze kiedyś nadrobicie zaległości. Dzisiaj omówimy pokrótce inny projekt, w którym od niedawna udziela się Paul wraz z dwoma muzykami z niemieckiego Witchburner, a mianowicie Cadaveric Poison i ich EP "Fight For Evil"

Na siedmiocalowej płytce znajdziemy raptem dwie kompozycje, składające się na niecałe osiem minut grania. Ale za to jakiego grania! Esencjonalny old schoolowy death/thrash przyobleczony w ciężkie, smoliste brzmienie, które wręcz podrzyna gardła. Choć nie uświadczymy tutaj jakiś cudów na kiju  czy innych pionierskich przełomów, to miło się słucha takiego rzemieślniczego grania, utrzymanego w dobrym smaku i fajnej oprawie. Cadaveric Posion gra prosto, nie jest to Messiah czy D.V.C., a mimo to potrafi zaciekawić swoją twórczością.

Oba utwory nie są jakoś szczególnie napompowane szybkością. Miejscami jest podwójna stopa i tremola, jednak wszystko obraca się w okolicach prędkości truchtu raczej, niźli biegu. Trochę tak w stylu Unleashed. Aczkolwiek "Violence Breeds Violence" bardziej stawia na prędkość niż utwór tytułowy, nie jest to jednak aspekt, który w tej kompozycji gra pierwsze skrzypce. Z całości kapie agresja, ołowiany ciężar gniewu i mroczna furia. Podkreślają to thrashowe riffy i gęste bębny. W tym wszystkim bryluje emanujący srogą pogardą zdarty wokal Speckmanna. Okazjonalnie zaatakują nas rozwrzeszczane solówki, jednak gra solowa nie jest jakąś szczególnie mocną stroną tego wydawnictwa. Nacisk został tutaj położony przede wszystkim na riffy i rytmiczną grę perkusji, co znajduje swoje odzwierciedlenie w miksie.

Weteran death/thrashu wespół z wojownikami black/thrashowej hordy stworzyli bardzo ciekawe i interesujące preludium do swego debiutanckiego albumu, które według zapewnień Metal on Metal Records powinno się ukazać pod koniec kwietnia 2016. Szkoda że "Fight for Evil" tak szybko się kończy, bo z chęcią by się posłuchało więcej kawałków w stylu jaki został nam zaserwowany na tym albumie.

Ocena: 4,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz