poniedziałek, 13 czerwca 2016

Metal Church – XI





Metal Church – XI
2016, Rat Pak Records

Metal Church - kapela legenda, która swoim demo “Red Skies” pokazała na czym polega idea thrash metalu zanim w ogóle taki jeden James Hetfield z drugim Larsem Ulrichem założyli tę swoją padaczną Metallicę. Żeby było śmieszniej, to Lars nawet swojego czasu był na przesłuchaniu w Metal Church i bardzo szybko mu tam podziękowano. Sam debiutancki album Metal Church to kwintesencja power/thrashu z USA – legenda i pomnik. Jego następcy w postaci “The Dark” i “Blessing in Disguise” utrzymali poziom debiutu, porażając genialnym metalem, który rozsiewał barbarzyńska agresję i dziką furię.

Jak ostatnio rozmawialiśmy z Metal Church, chłopaki się zarzekali, że nie mają kontaktu z Mike’em Howe i że gość już dawno zrezygnował z bawienia się w muzykę. A tu proszę, nagle wielki powrót legendarnego wokalisty i w ogóle. Po nieodżałowanym Davidzie Wayne’ie to właśnie Mike Howe, znany z genialnych wokali na “Blessing in Disguise” (a także “The Human Factor” i “Hanging in the Balance”) był najbardziej kojarzonym wokalistą z klasycznego okresu Metal Church. “Badlands”, “The Spell Can’t Be Broken” i epicki “Fake Healer” to hymny, które na stałe wpisały się w dziedzictwo Metal Church i samego heavy metalu i to między innymi dzięki jego porażającym wokalom.

Nie tylko sam Mike Howe, którego głos okazał się być zachowany w świetnym stanie,  jest atutem nowego albumu Metal Church, ale też fakt, że w magiczny sposób Kurdt zaczął pisać riffy w klimacie Metal Church. Nie ma już tutaj tych marnych wysrywów rodem z “Generation Nothing”, lecz prawdziwa old-schoolowa praca gitary, która potrafi zaakcentować swoje szlachetne pochodzenie.

Od pierwszych klasycznych riffów rozpoczynających otwierający album “Reset” czuć, że ta płyta stanowi krok w stronę jakości i solidnego warsztatu. Zwłaszcza w porównaniu do “Generation Nothing” - poprzedniego albumu studyjnego. Metal Church idealnie złączył ze sobą wszystkie swoje charakterystyczne elementy – mocny i charyzmatyczny wokal, mięsiste gitary, nieustępliwy atak bębnów oraz płomienne solówki. Riffy naprawdę jadą starym Metal Church, z tym że jednak zespół nie stara się pisać na nowo swoich dawnych zagrywek jak to uczyniło Riot na “Unleash the Fire”, lecz tworzy nowy materiał w klasycznym klimacie i duchu. Wyszło to naprawdę przednio, zwłaszcza w parze z tymi błyskotliwymi leadami. “Reset”, “Killing Your Time”, gnający do przodu “No Tomorrow”, mocarny “Signal Path” z tą ciekawą klasyczną gitarą na początku - Metal Church przygotowało nowe wydawnictwo w sposób naprawdę godny.

Te utwory to dopiero jednak sam początek. Na “XI” składa się jedenaście utworów. Nie dostaniemy tutaj żadnych słabych numerów, co biorąc pod uwagę kondycję albumow Metal Church z ostatnich dwudziestu lat, jest nie lada osiągnięciem dla tego zespołu. “XI” spełnia pokładane w nim oczekiwania nie tylko na samym swym początku. “Needle and Suture”, dość ciekawie zakończony takim wyciszeniem w trakcie ostatniego refrenu, stanowi dobrze dobrane ucieleśnienie esencji Metal Church z przełomu lat 80. i 90. . Dodatkowe warstwy artyzmu dodaje “Shadow”, które szczodrze kipi naokoło klimatem, oraz muskularny “Soul Eating Machine”. Nawet dość nietypowy “Suffer Fools” z tym swoim dysonansowym głównym riffem rozwija godną formę tego wydawnictwa.

Nie ma tutaj nachalnego gnania do przodu, nawet te szybsze kawałki mają jakiegoś rodzaju uzdę, która uniemożliwia im rozpętać maksymalnej dzikości i chaosu. Mimo to z albumu nie spływa na nas senna nuda i uporczywa sztampa (patrz: CETI), a szybkość i tak jest odczuwalna. Zapewne to zasługa umiejętnych aranżacji poszczególnych elementów i składowych w kompozycjach. Wszystko jest w nich ze sobą pozszywane bez żadnych zgrzytów.

Z “XI” naprawdę czuć klimat “The Dark” i (zwłaszcza) “Blessing in Disguise”. Nie wiem jak to się udało, znaczy ja rozumiem - Mike Howe i w ogóle, którego głos brzmi niemal tak samo jak prawie trzydzieści lat temu, ale mimo wszystko jestem naprawdę pod wrażeniem. Oby więcej takich albumów metalowych, które tak umiejętnie potrafią przedstawić klasykę i tradycję w sposób nowoczesny i aktualny.

Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz