środa, 2 grudnia 2015

Bonehunter - Evil Triumphs Again




Bonehunter - Evil Triumphs Again
2015, Hells Headbangers Records

Bez zbędnego owijania w bawełnę powiem, że warto się przyjrzeć debiutowi fińskiego Bonehuntera, gdyż dostajemy na nim przedni black/thrash. Nie jest to, co prawda ta sama skala co Desaster czy Darkthrone - bliżej temu bardziej do Witchtrap, Deathhammer, kanadyjskiego Chapel i speedowego Midnight. Nadal jest to jednak bardzo smaczny konglomerat zgnilizny rozkładu i uwielbienia holokaustu.

Na start leci psychedeliczno-schizofreniczne intro "Messier 666" i hajda w megaśmierć! Pierwszy po wstępie utwór, zatytułowany klimatycznie "Black Shrine", wita nas przez stonowane riffy, pełne ołowianej ciężkości patosu, które jednak wkrótce przechodzą w czarny rock'n'roll z zaśpiewami tak czarcimi, niczym siarkowe wyziewy piekielnych czeluści. Nie jest to wałek, który gna na złamanie karku i zatraca się w swej szybkości. Mamy tutaj za to dużą dozę black/thrashowej atmosferycznej kokieterii, która niczym piekielny sukub wodzi nas na pełne potępienia pokuszenie. Dodajmy do tego naprawdę smaczną solóweczkę - co nie jest taką oczywistością w black/thrashowej stylistyce - i mamy naprawdę klimatyczny wałek.

Black/thrashowcy z Finlandii potrafią także uderzyć w nas szybkim przyspieszeniem. "Acid Fuck", który brzmi jak pean destrukcji i gwałtu jest tego koronnym przykładem. Ten numer to prawdziwy kiler. Podobny schemat prezentuje "Symbol of the Curse", który swoimi blastami i black metalowymi riffami wpada tutaj nieco w klimaty Cruel Force i Old.

W "Burning Skulls" Bonehunter bawi się zmianami tempa i zabarwieniem utworu. Jest szybko, ale pojawiają się fragmenty w moderato. Momentami wśród patentów, jakie uświadczymy w tym kawałku, pojawiają się motywy classic rockowe, a nawet progresywne. Jednak nie ma obaw - wymowa utworu nadal jest typowo black/thrashowa. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że różnorodność patentów w tej kompozycji pojawia się naturalnie. Nie są to udziwnienia wrzucone na siłę.

Nie byłoby prawdziwego black/thrashu, gdybyśmy nie dostali także typowego szlagieru - szybkiego, rock'n'rollowego, utytłanego w plugawym brudzie i z chwytliwym refrenem. Taki właśnie jest "Devil Metal Punks". Całość skrzętnie uzupełnia "Deviler", "Evil Triumphs Again" i "Succubus" swoją nienawistną wymową. Tutaj także nie brakuje ciekawych momentów i interesujących punktów kulminacyjnych, a także zmian tempa.

Bonehunter to odpowiednio wyważona mieszanka old schoolowego thrashu i blacku w punkowo-rock'n'rollowej stylistyce. W dodatku całość jest okraszona niebanalnymi patentami, przeczącymi trochę prostocie, tak charakterystycznej dla tego stylu. No i te heavy metalowe solówki... po prostu pycha! To mi się właśnie podoba - jest różnorodnie, a przy tym nie ma wydumanego i wymuszonego nie-wiadomo-czego. Słychać, że zespół miał pomysł i z pasją wcielił go w życie. Tak trzymać.

Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz