niedziela, 10 stycznia 2016

Cauldron - In Ruin




Cauldron - In Ruin
2016, High Roller Records

Dobra, będzie krótko, bo niestety szkoda trochę tracić czasu na tak słabą płytę. A takie niestety jest nowe wydawnictwo Cauldron - zwyczajnie słabe. Znajdziemy na nim miałki, średni staroszkolny heavy metal, starający się usilnie nawiązać do Diamond Head i Angelwitch, jednak będący przy tym niemalże do szczętu wyprany z ognia, mocy i energii. Już nawet pomijam fakt, że ten album nuży niemiłosiernie. Zwłaszcza na początku. W ogóle najgorszy, najbardziej ospały i najbardziej prostacki utwór został ustawiony jako otwieracz - super pomysł! Pod koniec co prawda znajdziemy ze dwa numery, które mają jakie-takie swoje momenty i prezentują się o wiele lepiej od reszty - co siłą rzeczy podnosi ten album z mułu rynsztoka, jednak nie maskuje ogólnej cienizny "In Ruin".

Cauldron nigdy nie prezentował jakiegoś powalającego podejścia do klasycznego heavy metalu - ot, takie miękkie granie dla dziewczyn. Ich albumy były generalnie słabe, ale fakt faktem, zdarzyło się tej kapeli czasem złożyć w miarę fajnego hiciora. Daleko jednak temu wszystkiemu było od rewelacji. Tak też jest i tym razem. Ponadto, tak jak na poprzednich albumach - dużo złego robią tutaj monotonne i nudne wokale. Trudno docenić tak ugrzeczniony wokal z wyrwanymi pazurami. A ten anemiczny werbel to już w ogóle zbrodnia przeciwko muzyce.

Generalnie nie polecam, chyba że jesteś laską, która chcę iść w klasyczny metal, jarasz się Enforcerem i Vanderbuystem, a jeszcze dwa lata temu sikałaś po nogach na dźwięk takich nazw jak Guns 'n Roses czy Skid Row. Takie kapele jak Amulet, Natur czy nawet High Spirit prezentują bardzo podobne podejście do grania jak Cauldron, a mimo to robią to o wiele lepiej, no i brzmią o wiele lepiej. A z Cauldronów lepiej wybrać Cauldron Born.

Ocena: 2/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz