Arkham Witch - On
Crom’s Mountain
2011/2012, Metal On Metal Records
Świetna heavy/doomowa przejażdżka po Lovecrafcie, Howardzie
i okultyzmie - tak można w skrócie opisać z czym się je Arkham Witch.
Naturalnie - w skrócie - gdyż nie mamy tutaj monotematycznego brandzlowania się
wyłącznie, notabene świetną, prozą grozy i epickiego fantasy.
Muzycznie nie ma tu większych niespodzianek, Arkham Witch
czerpie to, co najlepsze z klasyków heavy metalu oraz doomu. Jest Cirith Ungol, jest nieco Black Sabbath (“The
Lord of R'lyeh” zwłaszcza wiedzie prym w sabbathowych naleciałościach),
jest Dio, jest też Pentagram. Strojenie nie jest
za niskie, dzięki czemu Arkham Witch unika sideł zbyt smolistego i
przyciężkawego miksu. Skojarzenia z Grand Magus jak najbardziej są wskazane i na miejscu, choć
Arkham Witch nie jest aż tak przebojowe jak Szwedzi. Sam wokalista także
wyróżnia się swym głosem, gdyż dysponuje nieco wyższym spektrum tonów - tak jak
Albert z Reverend Bizarre.
Samo brzmienie “On Crom’s Mountain” jest idealnie wyważone, przejrzyste,
zbalansowane, a przy tym bardzo mięsiste i uzbrojone w tę doomową aurę
bitumicznego mroku.
Bezapelacyjnie najlepszym kilerem na tej płycie jest “Viking
Pirates of Doom”. Smolisty, rock’n’rollowy przebój z soczystym,
doomowym ciężarem i zawadiacką wymową. Już sam tytuł wam powinien zasugerować
wizję totalnej rozróby w departamencie muzyki i tekstu. No, błagam - wikingowi
piraci zagłady? Ja tam to kupuję. Na szczęście “On Crom’s Mountain” ma w
zanadrzu jeszcze sporo świetnych i zróżnicowanych kompozycji. Arkham Witch to
nie “one trick pony” i muzycy są w stanie zaprezentować na wiele różnych
sposobów swój kunszt kompozycyjny na tym wydawnictwie. Prócz aspektów
technicznych i muzycznych warto także zwrócić uwagę na to, że kawałki są
dynamiczne. Nie ma tutaj nachalnego “doomowania” na siłę - rozwleczonych,
wolnych kawałków.
Album na całej swej rozciągłości prezentuje świetny
heavy/doom, ale fakt faktem, że po drodze natrafiamy na kilka perełek. Polecam
zwłaszcza “Battering Ram”, “The Phantom Bowmen”,
“Burn The Witch”, “March For War”, epicki
“Crom’s Mountain”, no i naturalnie “Viking Pirates of Doom”. Cała płyta
jest świetnie wykonana, więc nie powinno być problemu z jej pozytywnym
odbiorem. Swoją drogą, bardzo smacznie perkusistka Arkhamów dudni tutaj na
swych bębenkach.
A, i nie zapomnijcie obczaić The Lamp of Thoth - drugi projekt muzyków z
Arkham Witch.
Ocena: 5,2 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz