sobota, 9 lipca 2016

Agresiva – Eternal Foe





Agresiva – Eternal Foe
2012/2016 – Minotauro Records

Agresiva jest młodą kapelą thrash metalową, wywodzącą się z hiszpańskiej stolicy. W 2012 zadebiutowali wydanym własnym sumptem krążkiem „Eternal Foe”. Właśnie ten album został w tym roku wznowiony na nowo poprzez wytwórnię Minotauro Records.

Przyznam, że spodziewałem się sztampowego nowofalowego thrashyku. Agresiva jednak ma pomysł na siebie i nie stara się ślepo podążać za trendem młodych thrashowych kapel, które wszystkie uparcie starają się brzmieć tak samo lub tak samo jak co bardziej znane kapele z lat osiemdziesiątych. Muzykę Agresivy można o tyle łatwo rozpoznać, że ten zespół ma bardzo charakterystycznego wokalistę. Jego barwa głosu nie wpisuje się w „standardowy” thrashowy schemat, lecz bardziej uderza w rejony NWOBHM. Generalnie gość ma bardzo dziwną manierę śpiewania, jednakże zaskakująco pasuje ona do mięsnych thrashowych kawałków. Co do samej muzyki, tak jak napisałem – nie ma tutaj zaskoczenia. Agresiva tłucze esencjonalny thrash. Podoba mi się jednak fakt, że umiejętności muzyków stoją na dobrym poziomie, a ponadto oni sami potrafią sklecić ciekawe patenty. Nie ma tutaj czczych popisów, jednak – przykładowo – pałker, który udowadnia nam, że potrafi zrobić skomplikowane i szybkie przejścia, robi to z pomysłem, a nie tylko po to by zaprezentować swój techniczny warsztat. Innymi słowy – nacisk położono na sztukę i efekt końcowy, a nie na jechanie na samych popisach.

Sam „Eternal Foe” zapewnia nam bardzo ciekawą muzykę metalową, skomponowaną i wykonaną z entuzjazmem i odpowiednią jakością. Fakt faktem, nie usłyszymy tutaj nic nowego, ani nic takiego co nas złapie za jaja i wydusi z nas ostatni dech. Debiut Agresivy to po prostu (a może „aż”) dobry album. 

Na wznowieniu dostaliśmy dodatkowo trzy nowe utwory: wersje demo „Sent to War” i „The End of the Game”” oraz „Hell Town” z hiszpańskimi wokalami. Jest to fajny dodatek do całokształtu i do pierwotnych dziewięciu utworów.

Cóż można rzec – album jest fajny i można go polecić komuś kto szuka thrashu z ciekawymi wokalami, ale bez zbędnych i męczących udziwnień. Płyta nie ma słabszych kawałków, każdy z nich – od wokali, poprzez riffy, perkę, solówki i architekturę poszczególnych partii – prezentuje się godnie. Generalnie taki thrash w XXI wieku to ja rozumiem.

Ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz