Ambush - Firestorm
2014, High Roller Records
Nie uświadczymy tutaj słodkopierdzącego Skull Fista czy
ckliwego Enforcera. Ambush tworzy mocny i kapitalny tradycyjny heavy metal z
old-schoolowym zacięciem. Na ich debiutanckim krążku zatytułowanym
"Firestorm" spotkamy dużą ilość energetycznej muzyki, płonącej niczym
żywy ogień - szybkie, mięsne gitary i bezlitosny perkusyjny łomot, a to
wszystko przyobleczone w świetne brzmienie i pierwszorzędne wokale. Sam
wokalista brzmi jak wypadkowa tego, co prezentowali wokaliści Atlain i
Stormwitch na pierwszych płytach swych zespołów. Fajnie to wszystko brzmi, choć
chórki już niestety są już trochę zbyt w stylu Nowej Fali Thrashu.
Całość prezentuje się jak muzyka rodem z rocznika 1984 - tradycyjny
heavy metal i to w najlepszym wydaniu. Ambush nie popada jednak w samo
odtwórstwo, tylko przedstawia własną muzykę w określonej stylistyce. Przebijają
się naturalnie wpływy takich kapel jak Grim Reaper, Elixir czy Angelwitch,
jednak kompozycje Ambush wyraźnie oddzielają się od starych wzorców. Słuchając ich twórczości słychać, co było inspiracją i podstawą, stojącą za ich muzyką. Jednak na szczęście na tej kanwie zostało wykute coś swojego i autorskiego.
Należy także podkreślić jaką niesamowitą robotę odwalają
gitarzyści. Nie dość, że riffy tętnią życiem i mocą, to jeszcze stanowią prawdziwą ucztę
świetnej techniki i melodii mamy w dziedzinie solówek. Sola są naprawdę smaczne
i w dodatku bardzo dobrze zaaranżowane. Dzięki temu na tej płycie uświadczymy takie
hity jak "Firestorm", "Ambush", "Heading East"
czy zatytułowany zapadającym w pamięć cytatem z filmu "Szeregowiec
Ryan" - "Don't Shoot (Let 'Em Burn)". Kawałki zostały bardzo
dobrze skrojone i zaaranżowane, dzięki czemu różnią się od siebie i nie zbrylają
się w jedną nieczytelną masę. Dostaliśmy porcję przebojowych ścigaczy, w której
jednak pojawiają się też bardziej refleksyjne utwory. Na szczęście, każdy z
nich ma odpowiedni poziom mocy i energii, więc Ambush nie nudzi i nie smęci.
Plus należy się też za to, że linie wokalne pasują idealnie
do muzyki oraz samego rytmu tekstów. Tematyka liryk obraca się głównie wokół
motywu ognia, wojny i walki, jednak na szczęście wokalista (paradoksalnie) nie pieprzy ciągle o
tym samym.
Szwedzka scena ciągle dostarcza nam nowe zespoły obracające
się w tematyce tradycyjnego i old-schoolowego heavy metalu. Część z nich jest
niezła, część z nich jest średnia, niektóre to chamskie pastisze, a inne bawią
się w śmieszkowe retro rekonstrukcje. Ambush jednak pokazuje, że ma swój pomysł i ich styl
nie ociera się o groteskę. Debiutancki krążek "Firestorm" jest bardzo
dobrą płytą i to w dodatku godną polecenia.
Ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz