czwartek, 1 października 2015

Ambush - Firestorm




Ambush - Firestorm
2014, High Roller Records

Nie uświadczymy tutaj słodkopierdzącego Skull Fista czy ckliwego Enforcera. Ambush tworzy mocny i kapitalny tradycyjny heavy metal z old-schoolowym zacięciem. Na ich debiutanckim krążku zatytułowanym "Firestorm" spotkamy dużą ilość energetycznej muzyki, płonącej niczym żywy ogień - szybkie, mięsne gitary i bezlitosny perkusyjny łomot, a to wszystko przyobleczone w świetne brzmienie i pierwszorzędne wokale. Sam wokalista brzmi jak wypadkowa tego, co prezentowali wokaliści Atlain i Stormwitch na pierwszych płytach swych zespołów. Fajnie to wszystko brzmi, choć chórki już niestety są już trochę zbyt w stylu Nowej Fali Thrashu.

Całość prezentuje się jak muzyka rodem z rocznika 1984 - tradycyjny heavy metal i to w najlepszym wydaniu. Ambush nie popada jednak w samo odtwórstwo, tylko przedstawia własną muzykę w określonej stylistyce. Przebijają się naturalnie wpływy takich kapel jak Grim Reaper, Elixir czy Angelwitch, jednak kompozycje Ambush wyraźnie oddzielają się od starych wzorców. Słuchając ich twórczości słychać, co było inspiracją i podstawą, stojącą za ich muzyką. Jednak na szczęście na tej kanwie zostało wykute coś swojego i autorskiego.

Należy także podkreślić jaką niesamowitą robotę odwalają gitarzyści. Nie dość, że riffy tętnią życiem i mocą, to jeszcze stanowią prawdziwą ucztę świetnej techniki i melodii mamy w dziedzinie solówek. Sola są naprawdę smaczne i w dodatku bardzo dobrze zaaranżowane. Dzięki temu na tej płycie uświadczymy takie hity jak "Firestorm", "Ambush", "Heading East" czy zatytułowany zapadającym w pamięć cytatem z filmu "Szeregowiec Ryan" - "Don't Shoot (Let 'Em Burn)". Kawałki zostały bardzo dobrze skrojone i zaaranżowane, dzięki czemu różnią się od siebie i nie zbrylają się w jedną nieczytelną masę. Dostaliśmy porcję przebojowych ścigaczy, w której jednak pojawiają się też bardziej refleksyjne utwory. Na szczęście, każdy z nich ma odpowiedni poziom mocy i energii, więc Ambush nie nudzi i nie smęci.

Plus należy się też za to, że linie wokalne pasują idealnie do muzyki oraz samego rytmu tekstów. Tematyka liryk obraca się głównie wokół motywu ognia, wojny i walki, jednak na szczęście wokalista (paradoksalnie) nie pieprzy ciągle o tym samym.

Szwedzka scena ciągle dostarcza nam nowe zespoły obracające się w tematyce tradycyjnego i old-schoolowego heavy metalu. Część z nich jest niezła, część z nich jest średnia, niektóre to chamskie pastisze, a inne bawią się w śmieszkowe retro rekonstrukcje. Ambush jednak pokazuje, że ma swój pomysł i ich styl nie ociera się o groteskę. Debiutancki krążek "Firestorm" jest bardzo dobrą płytą i to w dodatku godną polecenia.

Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz