poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Demonhead – Bring on the Doom





Demonhead – Bring on the Doom
2015

Australia. Tak, ten kraj ma coś takiego w sobie, że muzyka metalowa, która rodzi się w umysłach tamtejszej ludności ma w sobie pełno energii, zadziorności i przestrzennego ataku. A jak jest z Demonhead i ich debiutanckim „Bring on the Doom”? Play i po ryju dostajemy błyskotliwym heavy/thrashem mocno siedzącym w NWOBHM. I morda się cieszy i jest wszystko fajnie… przez dwa utwory. Przez 40 minut jazdy tylko na samym początku sprawnie towarzyszy nam mięsista nawałnica gitarowych riffów i potężnej perkusji. Potem dostajemy festiwal średniawki. Kompozycje są proste, co w samo w sobie złe nie jest, ale jednak z rzadka są interesująco zaaranżowane. I choć nie zabrakło też trochę rock’n’rollowych przebojowych patentów, to nawet one nie ratują sprawy.

W sumie oprócz otwieracza „Valley of Allegiance” i kawałka tytułowego, reszta wypada dość średnio. Brzmienie gada znakomicie i trochę szkoda, że ten potencjał nie został wykorzystany. Najgorzej jest w samym środku, kiedy płyta traci na dynamice za sprawą „Where The Ashes Lay” i „Gates of Hell”. Potem następuje nieznaczne odbicie, gdyż pozostała część utworów potrafi czasem zaskoczyć fajnym patentem, ale jednak bez szału.

Jaka szkoda, że fajny materiał dostajemy tylko na samym początku. Naprawdę, można dać się zwieść, jednak prócz dwóch pierwszych wałków, reszta „Bring on the Doom” jest w gruncie rzeczy taka sobie. Demonhead nie wnosi nic ciekawego czy świeżego do ogólnego rozrachunku, a zapowiadało się naprawdę nieźle.

Ocena: 3,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz