piątek, 3 listopada 2017

Jag Panzer – The Deviant Chord





Jag Panzer – The Deviant Chord
2017, Steamhammer

Nie spodziewałem się wiele po nadciągającej płycie Jag Panzer. Naturalnie ucieszyłem się na wieść, że zespół nadal pragnie działać i tworzyć – jest to ja najbardziej wskazane. Obawiałem się jednak kolejnego średniego albumu, który nijak nie stanowi naturalnego przedłużenia wczesnego dziedzictwa grupy, ani US Power Metalu jako takiego.

Tymczasem okazało się, że Jag Panzer stworzył całkiem udany album, a na pewno taki, który można określić jako zadowalający. Co ciekawe, „The Deviant Chord” nie należy do tych wydawnictw, w których kapele upychają najlepsze utwory na samym początku, atakując nas potem średniakami. Tutaj nawet pod koniec znajdzie się kilka godnych momentów. Wspominam o tym, gdyż wiele płyt tych zespołów, które zostawiły swój splendor i świetność w latach osiemdziesiątych, właśnie tak konstruuje swoje nowsze studyjniaki. „A co, tam walniemy, dwa hiciory na początek, by dżinsowi serdakowcy się niezdrowo podniecili, a potem jakieś zapychacze, by wytwórnia wypłaciła hajsy z tantiemów, a na koncercie i tak zagramy w całości trzeci album, bo wałki z pierwszego są już za szybkie dla takich starych dziadów jak my, co nie, hahaha”. Na skali mentalnej stulei jest to niewiele wyżej od nagrywania ponownie starych albumów.

Z kompozycji zawartych na najnowszym wydawnictwie Jag Panzer najlepiej się prezentują „Born of the Flame”, „Divine Intervention”, „Fire of Our Spirit” i „Far Beyond All Fear”. Nie są może wybitnymi utworami, ale trzymają fason i przyjemnie się ich słucha. Ponadto, niosą w sobie tą podskórną dozę mocy i energii, której oczekuje się po dobrej muzyce. „The Deviant Chord” i „Blacklist” nie nużą, jednak są to dość zwyczajne utwory. Jeszcze nie kwalifikują się jako zapychacze, ale nie realizują w pełni swego potencjału, odstając nieco od pozostałych kompozycji.

Najsłabiej wypadła ballada „Long Awaited Kiss”, która strasznie przynudza. Jedyne co ratuje ten utwór to niesamowita praca gitary solowej. Neoklasycystyczne leady są nieporównywalnie wyższej klasy niż cała reszta, włączając w to wokale Conklina.

Ciekawostkę stanowi „Foggy Dew” – power metalowa interpretacja charakterystycznego irlandzkiego motywu folkowego. Kompozycja brzmi kuriozalnie, ale mi się podoba z jakiegoś nieodgadnionego powodu.

Najbardziej dopracowanym utworem pod względem zróżnicowania motywów, aranżacji i ekspresji jest chyba wieńczący album „Dare”. W nim się naprawdę dużo dzieje i aż szkoda, że pozostałe kompozycje nie mają w sobie tyle animuszu i artyzmu, co ten wałek. Choć nie jest to żaden hicior (jak np. „Far Beyond All Fear”), to jednak zdecydowanie wyróżnia się na tle całości.

Brzmienie gitar i perkusji nie jest zbyt przeprocesowane i wyraźnie ma w sobie mięso i organiczny pazur, ale słychać przy tym, że inżynier dźwięku dużo grzebał przy ścieżkach. Przeklejone tracki (zwłaszcza przy powtarzających się refrenach) są tego jasnym dowodem, a to nie jedyny z grzeszków pracy w studiu, który tutaj usłyszmy. Nadal jednak „The Deviant Chord” stanowi album muzyczny stanowi przyjemny w odbiorze.

Jeżeli chodzi o wokale, to odniosłem nieodparte wrażenie jakby Harry Conklin momentami tracił moc. Wciąż słychać dobry warsztat, ale gardło podczas nagrywek w studio chyba zgubiło nieco pary. Gdzie się podziały te struny głosowe, które tak kunsztownie tkały magię i klimat „Ample Destruction”? Ktoś mógłby rzec, że hola hola – to było ponad trzydzieści lat temu. Spoko, ale po koncertach w Niemczech i Grecji w ostatnich latach, widać że Tyrant jest wciąż w stanie wykrzesać z siebie gigawaty gardłowej mocy. „The Deviant Chord" tego jakoś nie odzwierciedla.

Koniec końców „The Deviant Chord” to poprawny album, wybijający się powyżej średniej, jednak pozbawiony jakiś szczególnie interesujących smaczków i polotu. Ot, dobra rzemieślnicza robota, z której muzycy mogą być dumni. Nie jest to dzieło wybitne, jednak nadal warte uwagi. Jak dla mnie na pewno jeden z lepszych momentów Jag Panzer, a tych nie było zbyt wiele po „Ample Destruction”.


Ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz