piątek, 6 października 2017

Tyrant’s Reign - Year of the Tyrants





Tyrant’s Reign - Year of the Tyrants
1987/2013, Heavy Forces Records

Jedna z najbardziej kultowych thrashowych EP nadal zadziwia swą energetyczną żywotnością i umiejętnym ujęciem konwencji. Jeżeli szukacie quality thrashu, to “Year of the Tyrants” jest strzałem w dziesiątkę. Sam Tyrant’s Reign niestety nigdy nie wydał nic innego (demówek i ich kompilacji nie licząc). Zespół rozpadł się zresztą na początku lat 90tych i choć jego reunionowe koncerty były ponoć niezwykłej urody, to od czasu wznowienia działalności w 2003 roku, kapela nic nie nagrała w studio. Trudno powiedzieć dlaczego, choć podejrzewam, że możliwe poniekąd, iż to z obawy, że nie sprostają wymaganiom, które sami sobie narzucili poprzez poziom i jakość “Year of the Tyrants”.

Sześć kompozycji wchodzących w skład rzeczonej EP zostało dopracowanych wręcz idealnie. Czuć, że nic tutaj nie zostało napisane w jeden wieczór, lecz wszystko było dopieszczane na próbach. Każda z kompozycji ma swoje charakterystyczne rysy i smaczki, a także motywy - czy jest to solowe przejście basu, długa sekcja leadowa, neoklasycystyczny pojedynek wioseł czy też wirtuozerski wstęp na gitarze klasycznej. A pomiędzy nimi leżą tony świetnych thrashowych riffów. Każdy z sześciu kawałków świetnie uzupełnia całość, będąc przy tym przyzwoicie zróżnicowanym.

Agresywne riffy i ostra wymowa muzyki Tyrant’s Reign jest podkreślana bardzo mocno przez świetną pracę wokalisty. Wysokie, jaskrawe i niezwykłe bojowe zaśpiewy sprawiają, że thrashowy klimat mocno siedzi w kompozycjach znajdujących się na “Year of the Tyrant”. Nawet przy nieco stonowanym “Fadeaway”, który wieńczy nagranie, czuć, że jest to integralna i współgrająca z całością partia.

Tyrant’s Reign to fenomenalny cross łączący wszystko to, co najlepsze w Overkill, Deadly Blessing, Powerlord i niemieckim Necronomicon. Mimo dość rachitycznej produkcji (w końcu to było takie demo), czuć tutaj moc oraz kunszt każdej sekcji, zarówno perkusyjnej jak i gitarowej, a także potęgę wysokich wokali.

Ocena: 5/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz