ŻYJEMY W BARDZO NIEPRZYJEMNYCH CZASACH
Pięć lat minęło od
premiery „Breaking the Silence”, by światło dzienne ujrzał kolejny album
studyjny niemieckich thrasherów z Assassin. Assassin to zespół z nie lada
historią. Ich debiutancki krążek „The Upcoming Terror” to klasyka niemieckiego
łomotu i prawdziwy metalowy grom. Choć zespół, jak wyszło w wywiadzie, nie
spogląda z nostalgią w przeszłość i stara się przeć naprzód, to nie da się tak
po prostu zapomnieć tego wybitnego dzieła. Sam Assassin tak bardzo stara się
oddzielić od swej przeszłości, że aż zaprzągł metalcore’owego gitarzystę do
kształtowania swojego brzmienia na nowej płycie. Wyszło jak wyszło, pragnę
tylko zauważyć, że to niby nowoczesne brzmienie nie zawsze pasuje do thrash
metalowej muzyki i riffów. Coś, co jest teraz aktualne teraz podłóg kryteriów
jakiś przypadkowych ludzi, niekoniecznie stanie się ponadczasowe.
Cześć, co tam
słychać? Aktualnie wszyscy czekamy na oficjalną premierę waszego piątego albumu
studyjnego. Czy możesz nam opowiedzieć nieco na temat procesu nagrywania
„Combat Cathedral”?
Joachim Kremer:
Cześć, wielkie dzięki, mamy się świetnie! Zespół zmienił nieco swój tryb pracy
w porównaniu do tego, który był obecny podczas „Breaking the Silence”. Przed
poprzednią sesją nagraniową spędzaliśmy razem jako zespół wiele czasu. Tak
tradycyjnie, że tak powiem. To był bardzo dobry sposób, by razem przeżyć coś
fajnego i wzmocnić chemię w zespole. Spadła jednak przez to wydajność – nie
pracowaliśmy zbyt wiele. By zwiększyć ergonomię pracy zespołu i procesu
tworzenia utworów, podzieliliśmy skład na małe grupki. Scholli razem z Ingo
pracowali nad jego pomysłami, a ja to samo robiłem z Michaelem. Burn spotkał
się ze mną by dopracować partie rytmiczne i tak dalej. Okazało się, że taki
system działa bardzo dobrze i już wkrótce mieliśmy opracowanych nieco dobrych
utworów. Zarejestrowaliśmy „Combat Cathedral” w październiku 2015 roku razem z
Markiem Gortzem, gitarzystą, producentem i mózgiem stojącym za niemieckim
metalcore’owym zespołem Caliban, w jego Nemesis Studios.
Tytuł nowego krążka
zapada w pamięć. Jaka historia kryje się za nazwą „Combat Cathedral”?
Każdą decyzję jaką podejmujemy w zespole podejmujemy
demokratycznie i szczerze tego nienawidzę (śmiech). Ale tak serio: żyjemy w
bardzo nieprzyjemnych czasach, niestety. Wojna domowa w Syrii, wojna domowa na
Ukrainie – a to tylko kilka konfliktów jakie się aktualnie toczą. Większość
utworów dotyczy właśnie tego rodzaju wydarzeń, a „Combat Cathedral” jest
swoistym pojemnikiem lub uzupełnieniem tego wszystkiego.
Jak długo
przygotowywaliście materiał na ten album? Czy na „Combat Cathedral” trafiły
także pomysły lub riffy, które udało wam się skomponować jeszcze przed
„Breaking the Silence”?
Prace nad albumem rozpoczęliśmy w 2012 roku po zakończeniu
trasy po Ameryce Południowej. Wtedy napisaliśmy większość utworów. Jeden riff
rzeczywiście został stworzony dawno temu. „Frozen Before Impact” jest na nim
oparty – jest to riff Dinko Vekicia, jednego z pierwszych gitarzystów Assassin,
który był obecny na „Upcoming Terror” i ”Interstellar Experience”. Był na tyle
uprzejmy, by pozwolić nam go wykorzystać.
Macie nowego
wokalistę na pokładzie. Czy możesz nam powiedzieć dlaczego rozstaliście się z
Robertem, oryginalnym wokalistą Assassin?
Po trasie „Doomsday Prevention Tour” po Ameryce Południowej
rozpoczęliśmy pracę nad nowymi utworami na następny album studyjny.
Jednocześnie komponowaliśmy i rejestrowaliśmy pre-produkcję. Robert miał z tym
duży problem. Rozdzieliliśmy wokale z sekcją rytmiczną, tak by każdy mógł pracować
nad własnymi pomysłami. Potem spotkaliśmy się znowu, by wymienić się swoimi
utworami i koncepcjami. Robert nie potrafił się wpasować w taki tryb pracy i
opuścił zespół na początku 2014 roku. Na początku fani byli zaszokowani. Teraz
jednak są zaciekawieni. Jesteśmy w trakcie promowania „Combat Cathedral” i
cieszę się z tego jak pozytywny jest odbiór!
W jaki sposób Ingo
trafił do zespołu. Musiał przejść jakiś wewnętrzny rytuał i kogoś
„zasasynować”? (śmiech)
No przecież. Musiał zabić parę gówniaków i zjeść ich
wątroby! (śmiech) Taki żarcik. Przesłuchaliśmy go, by sprawdzić jego
umiejętności wokalne. Miał zaśpiewać parę numerów Assassin. Poszło mu naprawdę
nieźle. By skupić się na pracy nad nowym albumem, odwołaliśmy wszystkie nasze
koncerty oprócz „Fall of Summer” w Francji i „Storm Crusher” w Bawarii. W ten
sposób daliśmy Ingo możliwość oswojenia się z występem na żywo w naszym
zespole.
Kto napisał teksty do
utworów zebranych na „Combat Cathedral”?
Autorem wszystkich tekstów jest Ingo „Crowzak” Bajonczak. Z
wyjątkiem jednej – „Ambush”, do której ja napisałem tekst. Ja skomponowałem
„Ambush”, napisałem do niego tekst i go nagrałem.
Okładka do „Combat
Cathedral” jest dziełem Marcelo Vasco. Dlaczego zdecydowaliście się na jego
usługi? Zdaję sobie sprawę, że to on jest autorem okładki do „Repentless”
Slayera, ale częściej tworzy prace na black i death metalowych zespołów.
Podczas nagrywania płyty rozglądaliśmy się za okładką. Mieliśmy
kilka możliwości jednak żadna z nich nie satysfakcjonowała nas w pełni. Nie było
takiej, którą byśmy wszyscy zaakceptowali. Dlatego moja żona włączyła się w te
poszukiwania. Pewnego dnia natrafiła na ten obrazek Marcelo Vasco,
brazylijskiego artysty z Rio, który stworzył także grafikę na „Repentless”
Slayera. Moja żona także jest Brazylijką, więc nawiązanie kontaktu nie było
trudne. Pokazała grafikę Marco zespołowi. Bardzo szybko się wszyscy zgodzili na
to, by uczynić ją okładką nowego albumu Assassin. Wyszło naprawdę nieźle, a
Marco to naprawdę równy gość!
W niektórych nowych
utworach można znaleźć motywy, które nie są typowym thrashem, lecz jadą nieco
hardcore’owymi i metalcore’owymi wpływami. Jak choćby refren w „Cross the
Line”. Czy możesz nam opowiedzieć, co sprawiło iż te kompozycje zostały
skierowane w taki kierunek muzyczny?
Nie układaliśmy tych utworów, jak „Cross the Line” czy
innych, które możesz uważać za nieco hardcore’owe, by wyglądały w jakiś
konkretny sposób. Jedyne, co mieliśmy na uwadze to to czy dobrze brzmią i czy
pasują do zespołu. W przypadku „Cross the Line” podoba mi się kontrast między
zwrotką, przejściem i refrenem. Ma szybkie przyspieszenie w zwrotce i swojego
rodzaju moshującą część jako refren.
Jak zamierzacie
promować nowy album? Czy wasz management pomógł wam zabookować jakieś koncerty?
Czy istnieje szansa byśmy mogli ujrzeć Assassin na żywo w Polsce w tym roku?
Nasz management właśnie jest w trakcie rezerwacji kilku
koncertów. Mamy też parę ofert, jest jednak za wcześnie, by o tym mówić, gdyż
nic nie jest jeszcze pewne. Niestety, nie dostaliśmy żadnej oferty koncertowej
z Polski, więc nie wiem czy w tym roku zagościmy w waszym kraju. Jednak, znając
tę branżę, ten stan rzeczy może się zmienić bardzo szybko!
Czy muzyka z lat 80.
nadal was inspiruje czy jednak staracie się nie patrzyć w przeszłość przy
tworzeniu nowej muzyki?
Słuchamy właściwie każdego rodzaju muzyki, który jest dobry!
Jeżeli ograniczasz sam siebie do konkretnego gatunku, odbierasz sobie możliwość
zbierania różnorakich inspiracji, które mogą pobudzić twoją kreatywność.
Dlatego właśnie wybraliśmy Marca z Caliban na producenta muzycznego „Combat
Cathedral”. Jest muzykiem z młodszego pokolenia i przedstawicielem innego typu
muzyki metalowej. Jego punkt widzenia na estetykę brzmienia jest kompletnie
inny. Dlatego brzmienie „Combat Cathedral” jest nowoczesne i aktualne.
Jakiś czas temu
wydaliście ponownie swoje dwa pierwsze albumy studyjne jako kompilację
„Chronicles of Resistance”. Czy planujecie plany wydania demówek z lat
1985-1989 lub, jeżeli takowe istnieją, jakiś niepublikowanych wcześniej nagrań
z tego okresu?
W żadnym wypadku! Stare demóweczki miały za zadanie jedynie
doprowadzić do wydania „The Upcoming Terror”. Zanim zespół się rozpadł na
początku lat 90. nagrał jeszcze demo utworów na trzeci album Assassin, który
nie został wówczas wydany. One jednak przepadły. Scholli przesłuchał je jakiś
czas temu i powiedział mi, że były bardzo złe. Gdyby kasety nie zaginęły,
zapewne sam by je zniszczył. (śmiech)
Rok 2016 naznacza
trzydziestą rocznicę wydania „The Upcoming Terror”, mocarnego debiutu Assassin.
Wiadomo iż teraz jesteście skupieni głównie na promocji waszego najnowszego
dzieła, jednak czy rozważaliście zagranie przynajmniej jednego koncertu, na
którym wykonalibyście całe „The Upcoming Terror” – od początku do końca?
To nie jest dobry pomysł, przynajmniej tak mi się wydaje. To
tak jakby Assassin stał się własnym cover bandem. [wat? – przyp.red.] Nie
chcemy się koncentrować na przeszłości.
Assassin dokonał
wiele na przestrzeni lat. Co jeszcze chcielibyście osiągnąć i gdzie
chcielibyście podążyć z zespołem w przyszłości?
Po bardzo długim okresie zmian i cichych ciężkich czasów,
chcemy, by nowy album odniósł sukces i poprowadził zespół z powrotem w
świetność. Mieliśmy już okazję pojechać w ogólnoświatową trasę i mam nadzieję,
że jeszcze to powtórzymy. Na pewno nie chcę by czekanie na następny album
zajęło pięć lat. (śmiech)
Wielkie dzięki za
poświęcenie nam czasu. Ostatnie słowa dla polskich czytelników należą do
ciebie.
Bardzo dziękujemy wam za wieloletnie wspieranie Assassin!
Zagraliśmy kilka lat temu piękne koncerty w Polsce i mamy nadzieję, że to
jeszcze powtórzymy. Do zobaczenia wkrótce. Keep on rocking!
Przeprowadzono: maj 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz