środa, 15 czerwca 2016

Assassin - wywiad





ŻYJEMY W BARDZO NIEPRZYJEMNYCH CZASACH


Pięć lat minęło od premiery „Breaking the Silence”, by światło dzienne ujrzał kolejny album studyjny niemieckich thrasherów z Assassin. Assassin to zespół z nie lada historią. Ich debiutancki krążek „The Upcoming Terror” to klasyka niemieckiego łomotu i prawdziwy metalowy grom. Choć zespół, jak wyszło w wywiadzie, nie spogląda z nostalgią w przeszłość i stara się przeć naprzód, to nie da się tak po prostu zapomnieć tego wybitnego dzieła. Sam Assassin tak bardzo stara się oddzielić od swej przeszłości, że aż zaprzągł metalcore’owego gitarzystę do kształtowania swojego brzmienia na nowej płycie. Wyszło jak wyszło, pragnę tylko zauważyć, że to niby nowoczesne brzmienie nie zawsze pasuje do thrash metalowej muzyki i riffów. Coś, co jest teraz aktualne teraz podłóg kryteriów jakiś przypadkowych ludzi, niekoniecznie stanie się ponadczasowe.

Cześć, co tam słychać? Aktualnie wszyscy czekamy na oficjalną premierę waszego piątego albumu studyjnego. Czy możesz nam opowiedzieć nieco na temat procesu nagrywania „Combat Cathedral”?

Joachim Kremer: Cześć, wielkie dzięki, mamy się świetnie! Zespół zmienił nieco swój tryb pracy w porównaniu do tego, który był obecny podczas „Breaking the Silence”. Przed poprzednią sesją nagraniową spędzaliśmy razem jako zespół wiele czasu. Tak tradycyjnie, że tak powiem. To był bardzo dobry sposób, by razem przeżyć coś fajnego i wzmocnić chemię w zespole. Spadła jednak przez to wydajność – nie pracowaliśmy zbyt wiele. By zwiększyć ergonomię pracy zespołu i procesu tworzenia utworów, podzieliliśmy skład na małe grupki. Scholli razem z Ingo pracowali nad jego pomysłami, a ja to samo robiłem z Michaelem. Burn spotkał się ze mną by dopracować partie rytmiczne i tak dalej. Okazało się, że taki system działa bardzo dobrze i już wkrótce mieliśmy opracowanych nieco dobrych utworów. Zarejestrowaliśmy „Combat Cathedral” w październiku 2015 roku razem z Markiem Gortzem, gitarzystą, producentem i mózgiem stojącym za niemieckim metalcore’owym zespołem Caliban, w jego Nemesis Studios.

Tytuł nowego krążka zapada w pamięć. Jaka historia kryje się za nazwą „Combat Cathedral”?

Każdą decyzję jaką podejmujemy w zespole podejmujemy demokratycznie i szczerze tego nienawidzę (śmiech). Ale tak serio: żyjemy w bardzo nieprzyjemnych czasach, niestety. Wojna domowa w Syrii, wojna domowa na Ukrainie – a to tylko kilka konfliktów jakie się aktualnie toczą. Większość utworów dotyczy właśnie tego rodzaju wydarzeń, a „Combat Cathedral” jest swoistym pojemnikiem lub uzupełnieniem tego wszystkiego.

Jak długo przygotowywaliście materiał na ten album? Czy na „Combat Cathedral” trafiły także pomysły lub riffy, które udało wam się skomponować jeszcze przed „Breaking the Silence”?

Prace nad albumem rozpoczęliśmy w 2012 roku po zakończeniu trasy po Ameryce Południowej. Wtedy napisaliśmy większość utworów. Jeden riff rzeczywiście został stworzony dawno temu. „Frozen Before Impact” jest na nim oparty – jest to riff Dinko Vekicia, jednego z pierwszych gitarzystów Assassin, który był obecny na „Upcoming Terror” i ”Interstellar Experience”. Był na tyle uprzejmy, by pozwolić nam go wykorzystać.

Macie nowego wokalistę na pokładzie. Czy możesz nam powiedzieć dlaczego rozstaliście się z Robertem, oryginalnym wokalistą Assassin?

Po trasie „Doomsday Prevention Tour” po Ameryce Południowej rozpoczęliśmy pracę nad nowymi utworami na następny album studyjny. Jednocześnie komponowaliśmy i rejestrowaliśmy pre-produkcję. Robert miał z tym duży problem. Rozdzieliliśmy wokale z sekcją rytmiczną, tak by każdy mógł pracować nad własnymi pomysłami. Potem spotkaliśmy się znowu, by wymienić się swoimi utworami i koncepcjami. Robert nie potrafił się wpasować w taki tryb pracy i opuścił zespół na początku 2014 roku. Na początku fani byli zaszokowani. Teraz jednak są zaciekawieni. Jesteśmy w trakcie promowania „Combat Cathedral” i cieszę się z tego jak pozytywny jest odbiór!

W jaki sposób Ingo trafił do zespołu. Musiał przejść jakiś wewnętrzny rytuał i kogoś „zasasynować”? (śmiech)

No przecież. Musiał zabić parę gówniaków i zjeść ich wątroby! (śmiech) Taki żarcik. Przesłuchaliśmy go, by sprawdzić jego umiejętności wokalne. Miał zaśpiewać parę numerów Assassin. Poszło mu naprawdę nieźle. By skupić się na pracy nad nowym albumem, odwołaliśmy wszystkie nasze koncerty oprócz „Fall of Summer” w Francji i „Storm Crusher” w Bawarii. W ten sposób daliśmy Ingo możliwość oswojenia się z występem na żywo w naszym zespole.

Kto napisał teksty do utworów zebranych na „Combat Cathedral”?

Autorem wszystkich tekstów jest Ingo „Crowzak” Bajonczak. Z wyjątkiem jednej – „Ambush”, do której ja napisałem tekst. Ja skomponowałem „Ambush”, napisałem do niego tekst i go nagrałem.

Okładka do „Combat Cathedral” jest dziełem Marcelo Vasco. Dlaczego zdecydowaliście się na jego usługi? Zdaję sobie sprawę, że to on jest autorem okładki do „Repentless” Slayera, ale częściej tworzy prace na black i death metalowych zespołów.

Podczas nagrywania płyty rozglądaliśmy się za okładką. Mieliśmy kilka możliwości jednak żadna z nich nie satysfakcjonowała nas w pełni. Nie było takiej, którą byśmy wszyscy zaakceptowali. Dlatego moja żona włączyła się w te poszukiwania. Pewnego dnia natrafiła na ten obrazek Marcelo Vasco, brazylijskiego artysty z Rio, który stworzył także grafikę na „Repentless” Slayera. Moja żona także jest Brazylijką, więc nawiązanie kontaktu nie było trudne. Pokazała grafikę Marco zespołowi. Bardzo szybko się wszyscy zgodzili na to, by uczynić ją okładką nowego albumu Assassin. Wyszło naprawdę nieźle, a Marco to naprawdę równy gość!

W niektórych nowych utworach można znaleźć motywy, które nie są typowym thrashem, lecz jadą nieco hardcore’owymi i metalcore’owymi wpływami. Jak choćby refren w „Cross the Line”. Czy możesz nam opowiedzieć, co sprawiło iż te kompozycje zostały skierowane w taki kierunek muzyczny?

Nie układaliśmy tych utworów, jak „Cross the Line” czy innych, które możesz uważać za nieco hardcore’owe, by wyglądały w jakiś konkretny sposób. Jedyne, co mieliśmy na uwadze to to czy dobrze brzmią i czy pasują do zespołu. W przypadku „Cross the Line” podoba mi się kontrast między zwrotką, przejściem i refrenem. Ma szybkie przyspieszenie w zwrotce i swojego rodzaju moshującą część jako refren.





Jak zamierzacie promować nowy album? Czy wasz management pomógł wam zabookować jakieś koncerty? Czy istnieje szansa byśmy mogli ujrzeć Assassin na żywo w Polsce w tym roku?

Nasz management właśnie jest w trakcie rezerwacji kilku koncertów. Mamy też parę ofert, jest jednak za wcześnie, by o tym mówić, gdyż nic nie jest jeszcze pewne. Niestety, nie dostaliśmy żadnej oferty koncertowej z Polski, więc nie wiem czy w tym roku zagościmy w waszym kraju. Jednak, znając tę branżę, ten stan rzeczy może się zmienić bardzo szybko!

Czy muzyka z lat 80. nadal was inspiruje czy jednak staracie się nie patrzyć w przeszłość przy tworzeniu nowej muzyki?

Słuchamy właściwie każdego rodzaju muzyki, który jest dobry! Jeżeli ograniczasz sam siebie do konkretnego gatunku, odbierasz sobie możliwość zbierania różnorakich inspiracji, które mogą pobudzić twoją kreatywność. Dlatego właśnie wybraliśmy Marca z Caliban na producenta muzycznego „Combat Cathedral”. Jest muzykiem z młodszego pokolenia i przedstawicielem innego typu muzyki metalowej. Jego punkt widzenia na estetykę brzmienia jest kompletnie inny. Dlatego brzmienie „Combat Cathedral” jest nowoczesne i aktualne.

Jakiś czas temu wydaliście ponownie swoje dwa pierwsze albumy studyjne jako kompilację „Chronicles of Resistance”. Czy planujecie plany wydania demówek z lat 1985-1989 lub, jeżeli takowe istnieją, jakiś niepublikowanych wcześniej nagrań z tego okresu?

W żadnym wypadku! Stare demóweczki miały za zadanie jedynie doprowadzić do wydania „The Upcoming Terror”. Zanim zespół się rozpadł na początku lat 90. nagrał jeszcze demo utworów na trzeci album Assassin, który nie został wówczas wydany. One jednak przepadły. Scholli przesłuchał je jakiś czas temu i powiedział mi, że były bardzo złe. Gdyby kasety nie zaginęły, zapewne sam by je zniszczył. (śmiech)

Rok 2016 naznacza trzydziestą rocznicę wydania „The Upcoming Terror”, mocarnego debiutu Assassin. Wiadomo iż teraz jesteście skupieni głównie na promocji waszego najnowszego dzieła, jednak czy rozważaliście zagranie przynajmniej jednego koncertu, na którym wykonalibyście całe „The Upcoming Terror” – od początku do końca?

To nie jest dobry pomysł, przynajmniej tak mi się wydaje. To tak jakby Assassin stał się własnym cover bandem. [wat? – przyp.red.] Nie chcemy się koncentrować na przeszłości.

Assassin dokonał wiele na przestrzeni lat. Co jeszcze chcielibyście osiągnąć i gdzie chcielibyście podążyć z zespołem w przyszłości?

Po bardzo długim okresie zmian i cichych ciężkich czasów, chcemy, by nowy album odniósł sukces i poprowadził zespół z powrotem w świetność. Mieliśmy już okazję pojechać w ogólnoświatową trasę i mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy. Na pewno nie chcę by czekanie na następny album zajęło pięć lat. (śmiech)

Wielkie dzięki za poświęcenie nam czasu. Ostatnie słowa dla polskich czytelników należą do ciebie.

Bardzo dziękujemy wam za wieloletnie wspieranie Assassin! Zagraliśmy kilka lat temu piękne koncerty w Polsce i mamy nadzieję, że to jeszcze powtórzymy. Do zobaczenia wkrótce. Keep on rocking!

Przeprowadzono: maj 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz