piątek, 9 października 2020

Töxik Death – Sepulchral Demons

 


Töxik Death – Sepulchral Demons
2020, High Roller Records

 

Z pewną dozą niechęci i mimowolnej pogardy patrzę na aktualną społeczną degrengoladę. Nie jest to nowe zjawisko – jest ono przecież obecne od bardzo wielu, wielu lat i na jego podwaliny składa się boomerska PRL-owska mentalność, gloryfikująca beton i paździerz w swoistym love-hate relationship. Z tymże przy okazji aktualnie panującej pandemii koronawirusa debilizm i strukturalna pochwała idiotyzmu jest jeszcze bardziej widoczna.

Jak wiadomo, P*lacy to eksperci od sportu, motoryzacji, polityki, ekonomii, katastrof lotniczych i medycyny. Każdy jeden musi mieć swoje zdanie na każdy dowolny temat, niezależnie od tego czy się faktycznie na czymś zna (i w jakim stopniu) czy też nie. P*lak nie jest otwarty na dyskusje. P*lak nie jest otwarty na zmianę perspektywy. P*lak nie wie czym jest empatia i myli mu się to z homeopatycznymi kroplami pani Grażynki spod szóstki. Dla P*laka obca jest sztuka dyskusji, debaty czy rozmowy – rozmowa jest jak najgłośniejszym wyrzygiwaniem swojego własnego zdania, serią oblanych żółcią monologów, nie angażujących zmysłu słuchu, a także pracy mózgu, bo logika to lewacki wymysł inteligenckiego ścierwa. Przykład zresztą płynie z góry – sami wszyscy widzą jak wyglądają np. debaty prezydenckie. Nie mają nic wspólnego z rozsądną dyskusją. A to raptem jeden z wielu licznych przykładów.

Dlatego także w kwestii tak poważnej jak organizacja systemu ochrony zdrowia i epidemiologia globalna taki kanapowy janusz i statystyczny andrzej też muszą mieć własne zdanie oparte na własnych wnioskach wysnutych z wora uprzedzeń, krzywd, zawiści i jadu. Gdy noszenie maseczek wydaje się rozsądnym i rekomendowanym przez FAKTYCZNYCH ekspertów rozwiązaniem, które niskim kosztem społecznym i systemowym mogą wpłynąć na rzeczywiste ograniczenie rozprzestrzenianie się groźnego wirusa, to P*laczek będzie robił na przekór. Bo PRL go nauczył, że państwo jest złe i zawsze trzeba robić odwrotnie. Co, on będzie przez cały dzień wąchał swój oddech z niemytej mordy o zepsutych zębach, przecież to okropne. A zębów nie będzie mył, bo to lewacki pomysł, a jeszcze przecież każą codziennie myć ręce z powodu tej pandemii, no poszaleli ci ludzie, halyna, jak Piłat będę ronce umywać pogańsko! Pasta do zębów jest droga, a dentyści – jak nauczył nasz PRL i wczesne lata 90-te – to sadyści i oprawcy, fu. Poza tym w masce nie da się oddychać. Albo że wirus przez nią przechodzi czy coś. A to że tych dwóch argumentów nie da się pogodzić, bo cząsteczka wirusa jest jakieś 120 razy większa od powietrza to tam chuj, lewacka ideologia i zdejmijcie kagańce z mordy.

Swoją drogą to niesamowite, że inwigilacji i kagańcowania ze strony państwa albo jakichś tajemniczych „ich” zawsze boją się foliarscy nosacze, których nikt nigdy nie chciał by inwigilować i zniewalać, bo nikomu to żadne korzyści nie przyniesie i żaden w tym interes.

Także będą te jebane leszcze dalej walczyć z niewidzialnym wrogiem i domniemanym spiskiem, bo wiadomo że ten cały Covid-19 to wymysł big pharmy, ściema i międzynarodowe lobby judeomasońskie, trzeba włączyć oczy i otworzyć myślenie. Na pewno jak to powiesz osobie pod respiratorem, to jej stan się poprawi.

Na koronwirusa nie ma jeszcze skutecznego leku, ani szczepionki – nie ma także jednego działającego sposobu na jego zatrzymanie. Dlatego stosuje się model szwajcarskiego sera: mamy kilka warstw – utrzymywanie dystansu społecznego, noszenie masek, higiena rąk, szybkie i czułe testowanie. Każda z tych warstw nie jest perfekcyjna, każda z tych warstw nie daje gwarancji odporności czy nawet ograniczania rozprzestrzeniania, ale każda z tych warstw jest ważna, gdyż razem działają w synergii. Ale przeciętny boomer i jego normickie potomstwo tego nawet nie będą chcieli przyjąć do wiadomości

Dlatego w tym kraju lepiej nie będzie, zwłaszcza że post-PRLowscy boomerzy wychowali następne pokolenie w tej samej mentalności kanapowych wojowników plucia jadem, kolejne szwadrony ignoranckich ścierw. Dlatego lepiej sobie włączyć nowy albumik od Toxik Death, który wydali już dobre kilka lat po całkiem niezłym debiucie. Fajne granie przystające do rodowitej norweskiej sceny pod egidą ich kolegów z Inculter, Condor, Nekromantheon i Deathhammer. Bardzo dużo feelsów w stylu Hellbringera, a także fachowców z Cruel Force, byście wiedzieli z jaką odmianą nieświętego speed/thrashu mamy do czynienia. Inspiracje Darkness Descends również wyraźnie się w tym wszystkim przebijają i naprawdę, płytka cacuszko.

Ocena: 5/6