czwartek, 27 sierpnia 2015

Advocate - World Without End





Advocate – World Without End
1997/2012, No Remorse Records
Wytwórnia No Remorse, która stoi za "The Anthology of Steel" Medieval Steel, najnowszym singlem Dexters Ward, antologią Steel Angel, wznowieniem genialnej (i jedynej) EPki Virtue oraz wydaniem płyt Williama Tsamisa, umysłu stojącego za grupą Warlord i Lordian Guard, przyłożyła nam w swoim stylu reedycją bardzo zapyziałego, zapomnianego i bardzo mało znanego albumu. 
Advocate z Avenel w New Jersey powstał w 1991 roku i zrodził demo oraz mini CD, które zostały ponownie wydane na jednej płycie w 1997 roku. W grudniu 2012 właśnie to wydawnictwo zostało wydane raz jeszcze, w nowej odsłonie i z nową, genialną okładką. To wydanie jest o tyle ciekawe, że stanowi zupełne zaprzeczenie czasów, w których zostało pierwotnie stworzone. Nagrania pochodzą z przedziału czasowego między 1992 a 1995 rokiem. Nie był to dobry okres dla muzyki metalowej, a zwłaszcza dla tradycyjnych jej odmian. Tymczasem goście z New Jersey napieprzali siarczysty, drapieżny  amerykański power metal, śmierdzący klasycznym Omenem i Attackerem na kilometr. W dodatku jakość ich utworów jest porównywalna z tymi rozpoznawalnymi szyldami. 
Każdy z dziewięciu utworów z "World Without End" to power metalowy hymn, prawdziwy cios wymierzony w zdegenerowane serce fałszywych stulejarzy, propsujących gównianą pseudomuzykę. Jakość brzmienia jest iście fantastyczna - nie mamy tutaj przedygitalizowanego przerostu technologicznego nad zawartością merytoryczną. Ten album zabierze nas w czterdziesto minutową epicką podróż pełną rozmachu, wzniosłych motywów i powiewów energetycznej świeżości. 
Na tym albumie bębnił Tom Wassman, który udzielał się wcześniej w Sleepy Hollow, dlatego co jakiś czas doświadczymy patentów perkusyjnych, które przywodzą na myśl ten prześwietny zespół. Ten album jest w istocie jednym z opus magnum amerykańskiego power metalu z lat 90tych. Czai się w nim żywy duch lat 80tych, więc na próżno doszukamy się tam plastikowych motywów, tak popularnych w poweru w ostatniej dekadzie XX wieku. To jest prawdziwy metal. W dodatku też bardzo dobry. Obadajcie i sami zobaczcie, że wcale nie przesadzam!
Ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz