poniedziałek, 13 lipca 2015

Voivod - Target Earth



Voivod- Target Earth
2013, Century Media

Wiele zespołów nie potrafiło się podnieść lub odnaleźć po śmierci ich najbardziej charyzmatycznego, najbardziej kreatywnego lub najbardziej charakterystycznego członka. Death, Pantera, Riot, Metallica, Thin Lizzy, żeby wymienić choćby kilka. Jeżeli muzycy postanawiali dalej pchać zespół do przodu ich muzyka zaczynała tracić magię i "to coś". Naturalnie są też zespoły, które potrafiły, mimo przeciwności losu, dalej funkcjonować i tworzyć. Pytanie, które nurtowało wszystkich zainteresowanych muzyką kanadyjskiej grupy Voivod, brzmiało: "jak oni sobie poradzą bez Piggy'ego?". To pytanie nadal pozostaje aktualne gdyż "Target Earth" jest pierwszym albumem Voivod na którym nie zostały użyte riffy i pomysły zmarłego w 2005 roku gitarzysty. Ta płyta przynosi odpowiedź na powyższy dylemat. Nowy wioślarz jest bardzo dobrym, o ile nie wręcz idealnym, następcą Piggy'ego. 

Na najnowszej płycie grupa Voivod pokazuje prawdziwą klasę. Produkcja stoi na wysokim poziomie. Nie ma lipy, brzmienie jest solidne i selektywne. Analogicznie jest z jakością kompozycji. Należy pamiętać, że Voivod to inteligentna muzyka dla wyrafinowanych melomanów. Cała masa pozornie pokracznych riffów tworzy spójny, choć eklektyczny, monolit nielinearnych struktur kompozycyjnych. 

Zawartość krążka jest na pewno najlepsza od lat. "Kluskap O'Kom", "Warchaic" czy też francuskojęzyczny "Corps étranger" są na to koronnym dowodem. Nie jest to jednak materiał, który sprawi, ze słuchacz będzie w napięciu obgryzał własny parasol lub z wrażenia pieścił dyskretnie guziki od poliestrowej koszuli. Mi się jednak wydaję że fani pierwszych dokonań Voivod powinni być jednak w pewnym stopniu ukontentowani...

Ocena: 4,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz