Overkill – Historikill: 1995 – 2007
2015, Nuclear Blast
Mamy przed sobą box set Overkilla, wydany przez Nuclear
Blast, w którym dostaniemy w sumie
czternaście płyt CD. Box zawiera w sobie albumy Overkill z lat 1995 – 2007, a
więc znajdziemy tutaj osiem albumów studyjnych, czyli - „The Killing Kind”,
„Necroshine”, „Bloodletting”, „Killbox 13”, „ReliXIV”, „From Underground and
Below” i „Immortalis”, „Coverkill” i dwupłytową kompilację „Hello From The
Gutter”, oraz dwupłytowy live „Wrecking Your Neck”. Jedenaście albumów na
trzynastu płytach, każda z nich została włożona do osobnej kartonowej koperty,
na wierzchu której umieszczono oryginalne okładki, tyle że w overkillowej
zielono-czarnej tonacji. Czternastą płytę stanowi bonusowy krążek, na którym
znalazło się osiem utworów, w tym kilka wałków w wersji demo („Blood Money”,
„Horrorscope”, „Soulitude” i „Killogy”, zremiksowane wersje „Old School”,
„Skull and Bones” i „Under One”, oraz niepublikowany wcześniej cover Johnny’ego
Casha „Man In Black”. Nie ma co ukrywać, że to właśnie ta bonusowa płytka stanowi
tutaj największą gratkę. Znajdują się na niej demóweczkowe wersje trzech
kawałków z genialnego „Horrorscope” oraz Overkill grający country, jednak żeby
położyć na niej łapę, trzeba wywalić bagatela 70 euro na cały boks, zawierający
najmniej interesującą część dorobku twórczego Overkill. Fakt faktem, istnieją
fani także i tego okresu w historii kapeli, a ja nie ukrywam, że takie płyty
jak „From Underground And Below”, „Bloodletting” czy „Necroshine” mają swoje
momenty.
Box zawiera ten fragment katalogu Overkill, który pierwotnie
został wydany przez różne wytwórnie, po tym jak zespół odszedł spod skrzydeł
Atlantic Records, co miało miejsce po premierze „W.F.O.”. Dlatego zapewne
wcześniejsze płyty się w nim nie znalazły. Zagadką jest natomiast dlaczego nie umieszczono
w nim płyt, które Overkill nagrał już dla Nuclear Blast, czyli te po 2007 roku.
Zwłaszcza, że w porównaniu z tymi ośmioma albumami studyjnymi z okresu
1995-2007, to one wypadają najlepiej. Pewnie zrealizowano to w taki sposób, by
fani Overkilla wydali więcej forsy, kupując nowsze wydawnictwa osobno, no ale
co zrobić.
Szkoda, że płyty nie są w osobnych plastikowych boxach, a
raptem w cienkich kartonowych digipackach. Jednak z drugiej strony, koszt
takiego przedsięwzięcia byłby zapewne o wiele wyższy. Fakt faktem – wszystkie
digipacki zostały wykonane starannie i mają bardzo fajny błyszczący nadruk. W
środku przy każdej z płyt znajdziemy także wkładkę, która jest idealną kopią
wkładek z oryginalnych wydawnictw (więc booklet do „Necroshine” także się
rozkłada w taki sam sposób jak ten z wydawnictwa z 1999, tworząc taki
mini-plakat).
Na koniec dwa słowa co do ceny. Jeżeli kogoś interesuje ten
okres twórczości Overkill, to ten box set jest całkiem dobrym dealem. Za 70
euro dostajemy 8 płyt studyjnych, dwie kompilacje i jedną koncertówkę. W ten
sposób wychodzi średnio 6,36 euro za album, nie wliczając w tego bonusowego
krążka. Jak poszukacie sobie po ile normalnie chodzą te płyty w sklepach
internetowych lub na e-bayu, to sami zobaczycie, że to jest naprawdę spoko
rozwiązanie. Z drugiej strony, jeżeli ktoś byłby zainteresowany tylko tym
krążkiem z bonusowym materiałem lub na przykład posiada już część z tych płyt
na swojej półce, to i tak musi wywalić 70 euro na całość. Plus przesyłka, bo
przecież najprawdopodobniej nie znajdziemy tego boxa w jakimś polskim sklepie
stacjonarnym.
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz