niedziela, 20 grudnia 2015

Incinerator - Death Descends




Incinerator - Death Descends
2015

"O, Slaughter!" - pomyślałem, gdy po raz pierwszy usłyszałem tę płytę. No i jednocześnie miałem i nie miałem racji.

Bądź co bądź na "Death Sescends" jest w istocie dużo wpływów kanadyjskiego Slaughtera - zwłaszcza jeżeli zestawimy to z nazwą kapeli. "Incinerator" był w końcu zajebistym kawałkiem tego kultowego zespołu. Jednak muzyka warszawskiego Incineratora nie sprowadza się do odtwórstwa i czczego epigoństwa. Owszem, mamy tutaj elementy, których inspiracją mogłaby być twórczość wspomnianej kanadyjskiej kapeli, jednak oprócz tego dużo tutaj death/thrashu w stylu wczesnego Possessed, Necrodeath, a także nieco brazylijskiej nutki spod znaku Sarcofago. To wszystko zostało upakowane w świetne oldschoolowe brzmienie.

O brzmieniu tutaj warto powiedzieć kilka słów więcej. Realizacja dźwięku to istny majstersztyk - jest oldschoolowo do bólu. Jakby ten album naprawdę był nagrywany tak jakoś w 1987 roku. Gitary są przestrzenne, lecz bez zbędnej przesady, a przy tym ociekają organiczną siarą i lejącym się mięsem. W tym wszystkim panoszy się wszędobylska perkusja i potępieńczy głęboki growl. Brzmienie jest potężne i nie zostawia wiele miejsca w przestrzeni dźwiękowej na cokolwiek innego.

Solówki są takie jakie powinny być - agresywne, niepokojące, pełne divebombów i szalonego skakania między dźwiękami. Niestety, są trochę zanadto schowane z tyłu, przez co nie słychać ich dobrze - jednak czuć, że to nie one tutaj mają być głównym punktem programu, lecz mocarne death/thrashowe riffy.

"Death Descends" to prawdziwy cios. Po prostu świetnie się słucha tej epki. Utwory nie nużą i nie nudzą, za to obfitują w tłuste riffy i dobrze dobrane zagrywki. Kawałki zostały świetnie zaaranżowane, przez co Incinerator nie odpuszcza choćby na chwilę - z głośników się leje nieprzerwanie jedna wielka rzeźnia. Jedyną rzeczą do której można się przyczepić to właśnie rzeczone ściszenie solówek i trochę zbyt garnkowy werbel. Przydałoby mu się więcej reverbu. Ale to tylko kosmetyczny drobiazg, który nie wpływa na odbiór całości. No, jest grubo!

Ocena: 5,2/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz