sobota, 10 grudnia 2016

Wytch Hazel – Prelude





Wytch Hazel – Prelude
2016, Bad Omen Records

Wyobraźcie sobie muzykę zainspirowaną dokonaniami Witchfynde, Diamond Head, Pagan Altar, okraszoną przy tym odrobiną magii Virtue i wczesnego Iron Maiden. Dorzućcie do tego folkowe wpływy rodem z Jethro Tull i wpiszcie to w brzmienie a la Wishbone Ash. Tak właśnie prezentuje się debiut heavy metalowców z Wytch Hazel. 2016 rok w kalendarzu nie stoi na przeszkodzie dla tradycyjnych form, a takie właśnie zostały utkane na tej płycie.

„Prelude” słucha się niezwykle przyjemnie. Nie tylko ze względu na szeroki wachlarz dostojnych wpływów w muzyce Brytyjczyków, gdyż ci potrafią stworzyć coś ewidentnie własnego na tej majestatycznej kanwie. Samo brzmienie jest niezwykle ciepłe i klasyczne. Dobrze wyważono miejsce poszczególnych instrumentów, zadbano o ich niezakłócony odbiór, a przy tym zachowano klimat lat osiemdziesiątych. O, tak – brzmienie jest niezwykle klimatyczne! Podkreśla to jeszcze spokojna i melodyjna maniera wokalisty.

Wytch Hazel tchnęli prawdziwe piękno w swoją muzykę. Emanuje z niej prawdziwa siła i kunszt. Folkowe wstawki, trochę podobne do tych znanych z The Lord Weird Slough Feg, pogłębiają i tak rozwiniętą wielowymiarowość tego nagrania. Jeżeli ktoś szuka podobnych rytmów wśród nowszych kapel, na myśl przychodzą mi automatycznie Amulet i High Spirits. Z tymże Wytch Hazel jest nieporównywalnie lepsze od High Spirits i jednak czerpie inspiracje z trochę innych źródeł niż Amulet. Więcej tutaj Pagan Altar (np. w „Psalm” i w „He Shall Reign Forever”) oraz ludowych zagrywek. Bez obaw jednak, folk nie stanowi tutaj meritum muzycznego, lecz raptem ozdobnik i daleko temu do przaśnego tak zwanego folk metalu.

Ocena: 5,2/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz