czwartek, 31 stycznia 2019

Deathhammer – Chained To Hell




Deathhammer – Chained To Hell
2018, Hells Headbangers Records

Deathhamer to załoga, która nie musi już nikomu nic udowadniać. Mimo to, dwaj bezkompromisowi Norwegowie nie spoczywają na laurach i raczą nas kolejnym, już czwartym, studyjnym albumem. Już po pierwszych minutach tego na grania można z pewnością stwierdzić, że ich najnowsze dzieło jest niewąską płytą.

Ci, którzy nie spotkali się jeszcze z twórczością Norweskiego duetu powinni przygotować się na iście diabelską furię i piekielną szybkość, wylewającą się nieprzerwanie z ostrych jak żyleta riffów. Deathhammer po raz kolejny pokazał, jak można łączyć black/thrashową brutalność z chwytliwymi patentami. To jest aż niesamowite, jak unikając tandety i mdłych elementów, ci goście montują hit za hitem.

Motywami przewodnimi są tutaj szybkość i agresja. Niemniej Deathhamer i tym razem unika dość powszechnej pułapki w jaką wpadają pokrewne im zespoły – mianowicie, nie grają monotonnie i na jedno kopyto. Kunszt aranżacji i budowania świetne zaprojektowanych partii muzycznych jest tutaj standardem tak powszechnie stosowanym, że aż ciężko w to uwierzyć, iż komuś może to przychodzić z taką łatwością.

Kanonady riffów i przeszywające potępieńcze wrzaski niemiłosiernie atakują raz po raz. Naprawdę, ten album ustępuje tylko nieznacznie „Evil Power” – poprzedniemu albumowi grupy – a podejrzewam, że pojawiają się głosy za tym, że to właśnie „Chained To Hell” wypada lepiej w tym zestawieniu. To bez znaczenia, gdyż oba krążki są wyśmienite.

To, co warte jest wzmianki to fakt, że Deathhammer nadal potrafi zaskoczyć. Osobiście podobał mi się motyw z chórami w „Satans Hell”, w momencie, w którym odbiorca zupełnie by się nie spodziewał takiego elementu. Podobnie sprawa się ma z „Into the Burning Pentagram”, w którym zespół pokazał, że potrafi zwolnić o te kilkadziesiąt uderzeń na minutę, wplatając dodatkowo subtelne ambientowe klawisze gdzieś tam w tle,  nie tracąc przy tym swojego stylu i tożsamości. A to i tak raptem mały smaczek przy bezkonkurencyjnych hiciorach pokroju „Tormentor”, „Black Speed Inferno”, „Rabid Maniac Force”, tytułowego „Chained To Hell”, niesamowicie przekonującego „Evil” czy ukrytej ścieżki, czającej się na samym końcu płyty.

Deathhammer nie zawodzi. A wy co, dalej pałowanie się batjuszką i krigsmaszine, by wasi kucowi koledzy nie wyrzucili was z metalowej paczki?

Ocena: 5/6

1 komentarz: